U' - 2012-06-01 20:28:15

Tą książeczkę przeczytałem również w jeden dzień. Bardzo podobała mi się historia walki smoków metalicznych z chromatycznymi, pokazana na tle całej historii Krynnu. Wciągająca, łącząca się płynnie z innymi przeczytanymi książkami fabuła pokazuje świat DL i jego historię z perspektywy ciągłej walki pomiędzy smokami. Ciekawie przedstawione są osobowości smoków (zależne od rasy), oraz różnice w myśleniu pomiędzy dobrymi i złymi smokami.

Książka zbudowana jest podobnie jak "Kagonesti", opisując całą historię rasy, od samego początku (narodzin pierwszych (nie licząc stworzonych przez Bogów. Pierwszych czyli narodzonych) smoków z jaj), opieki nad nimi przez Reorksa, pierwsze walki ze złymi smokami, zapoznawanie się z innymi istotami itd.

Opowieść bardzo wciągająca, naprawdę dobra. Pokazuje m. in. skąd wzieły się księżyce, magia czy wojny toczone na Krynnie. Praktycznie nie ma się do czego przyczepić (autor musiał przeczytać wszystkie książki z DL, które powstały przez napisaniem przez niego książki). Jednym mankamentem (szukanie różnić pomiędzy książkami staje się powoli moim hobby) jest miejsce, skąd zostały ukradzione jaja dobrych smoków (różni się od historii Kitiary opisanej w Towarzyszach Broni (Kroniki Raistlina, tom 2).


Książka godna polecenia

Vanthanoris - 2012-06-02 12:16:40

Smoki to element kluczowy w całej serii, już z tego względu należy przeczytać tą książkę. Moim zdaniem jest ona niemal równie dobra, jak najlepszy (według mnie) z całej serii pierwszy tom - "Kagonesti".
W "Smokach" historia jest nakreślona bardzo wiarygodnie, porównując ją do tej zamieszczonych w innych książkach. Rzetelna, wciągająca. Również polecam.

Envemir - 2012-08-17 22:30:21

Dziś skończyłem czytać, i również zdecydowanie polecam. Historia Krynnu ukazana w zupełnie inny sposób. Jedyne co mi nie odpowiadało to to, że zbyt dużo było o raptem 3 smoczych rodzajach - srebrnych, złotych i czerwonych, natomiast niewiele o pozostałych. Bardzo podobało mi się natomiast zgrabne ukazanie smoczej perspektywy czasu i patrzenia na świat, gdzie pora roku znaczy tyle co godzina a rok - tyle co dzień. Zdecydowanie polecam!

U' - 2012-10-21 20:31:41

Envemir napisał:

Jedyne co mi nie odpowiadało to to, że zbyt dużo było o raptem 3 smoczych rodzajach - srebrnych, złotych i czerwonych, natomiast niewiele o pozostałych.

Co racja to racja, ale z drugiej strony te trzy rodzaje smoków są najpotężniejsze i patrząc z perspektywy innych książek najwięcej miały do powiedzenia w wszelakich wojnach i dziejach Krynnu. Zauważ proszę, że wreście pojawiło się coś o smokach spiżowych, brązowych i miedzianych - w innych książkach było tylko wspominane o nich, a tu pojawiają się ich cechy oraz opisy.

Chainekken - 2016-02-23 22:23:52

Jakoś nigdy nie potrafiłem się przekonać do czytania książek serii, której nie stworzył dany autor. Dla mnie Dragonlance to tylko Weiss i Hickman. Oczywiście treść czy fabuła mogą być świetne, ale czytając taką książkę miałbym odczucie: "meh, to się nie wydarzyło, przecież Hickman i Weiss o tym nie napisali" :D

janjuz - 2016-02-24 15:29:44

Au contrare; mnie właśnie do DL przyciąga fakt, że bierze w nim udział tylu różnych autorów. Bazą dla wszystkich stała się twórczość duetu Hickman-Weiss, lecz nie sposób wyobrazić sobie serii bez pozycji Mary Kirchoff, Nancy Berberick, Knaaka i innych. Ten wspaniały świat wprost rozrasta się z każdym autorem bowiem każdy z nich widzi coś innego, inaczej świat opisuje, czymś innym się fascynuje i do czego innego zmierza. Dzięki temu świat DL jest tak różnorodny i skomplikowany, jak... prawdziwy świat.
Co do Hickman-Weiss  - wiekuista IM chwała za robotę jaką wykonali i, mam wciąż niezłomną nadzieję, jeszcze wykonają. Na razie grzebią się w grach RPG, lecz z pewnością jeszcze wrócą do jeśli nie do bohaterów lancy (wszyscy już uśmierceni) to z pewnością do świata, który sami wykreowali i nam rzucili na pastwę.

DeepHeat - 2018-07-31 19:41:40

Książka nudna i meisjcami chaotyczne, oparta na żabim skakaniu przez stulecia, długie rozdziały opisujące co małe smoki jedzą, mówią i broją, a potem jako dorosłe są uśmiercane w jednym dosłownie wersie. Jest opis powietrznej bitwy, w którym trzy dobre smoki giną niemal na jednej stronie! O tak złożonej postaci jak Silvanos jest niewiele, a o Kagonosie zapamiętałem jedynie, że miał pomalowane ciało. Niles paskudnie spłaszczył tematykę.

www.p-s-r.pun.pl www.priyanka-chopra.pun.pl www.modnesimy.pun.pl www.krwawekruki.pun.pl www.genealogia.pun.pl