Która z kobiet w DragonLance najbardziej Ci się podoba, która jest najpiękniejsza w Twojej wyobraźni.

Ja z początku bardzo lubiłem Ushe, była moją faworytką do tytułu najwspanialszej kobiety w DL, dopóki z tej jakże ciekawie zapowiadającej się bohaterki zrobiono postać zupełnie nieciekawą i schowaną gdzieś w cieniu wydarzeń.

Pod względem urody wybrał bym Ushe, ale, że biorę pod uwagę też inne cechy wybieram Lwice. W mojej wyobraźni "dzikie elfki" są najpiękniejsze, na dodatek podoba mi się jej charakter i wsparcie jakie daje królowi.

a gdzie Mina?

U' Mina której nienawidzę (jak i całej piątej ery) się nie zmieściła, miałem ograniczona ilość miejsc w sondzie. Ale nic nie stoi na przeszkodzie wpisać w poście poniżej, Mina.

Moglibyście być bardziej wylewni w pisaniu postów, by temat się rozwiną a nie umarł po kilku odpowiedziach w sondzie.

Nie przeczytałem zbyt wiele z dragonlance, (zrobię to w najbliższym czasie), ale jak do tej pory to podoba mi się postać Goldmoon. Nie wiem czemu jakoś te inne panny wydają mi się sztuczne, chociaż Laurane też polubiłem, nie lubię tylko tej fanatycznej wręcz miłości do Tanisa. Gdyby Kitiara nie była pustą (psia kobieta) to też była by całkiem fajna :D

Cóż ja wybrałem Kitiarę :) Więcej w tym temacie nie mówię bo znając życie za dużo czasu nie minie a wpadnie tu jakaś feministka a ja nie chcę mieć kłopotów :D:D

Ja strasznie nie lubiłem Kitiary ale po przeczytaniu Towarzyszy Broni ją nawet szanuje. Za jej nieustępliwość, odwagę, arogancje i ambicje. Co prawda "daje" na prawo i lewo by piąć się po szczeblach władzy, ale bez robienia z mężczyzn marionetek nie zaszła by tak daleko. A co wy o niej sądzicie? I nie bać się feministek xD

Ja ją szanuję właśnie za tą nieustępliwość i odwagę.. Ona wie czego chce i jest gotowa zrobić wszystko żeby to osiągnąć:)

Ogólnie postacie w dragonlance mają dość głęboką psychikę i nie są jednoznacznie złe bądź dobre. Wszyscy mają jakiś "cień" w sercach, swoje problemy, dylematy. To właśnie w nich przyciąga i powoduje, że chcemy o nich czytać. Z przedstawionych powyżej kobiet lubię Lauranę (kto czytał wojnę dusz, ten wie czemu - pokrótce chodzi mi o jej relacje z marszałkiem Medanem i odwagę w innych momentach (nie chcę spojlerować, więc nie piszę więcej)) oraz Tikę, za jej cierpliwość do Caramona:)

Laurana - chyba bez większego zdziwienia... Ja nawet też lubię Minę. Oczywiście nie tak jak Lauranę... :D. Wydaję mi się, że jakbyś zadał pytanie o najciekawszą postać dodaną w 5. erze, to właśnie na nią bym wskazał.
A co do tego związku z Tanisem... Myślę że gdyby połączyło się Kitiarę i Lauranę, to wynikłaby najciekawsza postać DL'u.

"Ja nawet też lubię Minę. (...) Wydaję mi się, że jakbyś zadał pytanie o najciekawszą postać dodaną w 5. erze, to właśnie na nią bym wskazał."


W sumie czasem lubię filmy o psychopatycznych fanatykach mordujących ludzi "w imię wyższego celu", może i była ciekawą postacią. Jednak pierwsza część Twojej wypowiedzi mnie przeraża.

Raistlin Twoja odpowiedź przyprawiła mnie o śmiech! :D Oczywiście zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Wypowiedź Silvana przeraża...

  Z wymienionych dam w ankiecie oraz właściwie w całej sadze najbardziej lubię Tikę. Z jednej strony na nią patrzyłam jak na młodą, niewinną, nieśmiałą i naiwną. Można nawet pomyśleć, że zahukaną. A skąd! Charakter jak jej włosy - ognisty. Kiedy miała coś do powiedzenia w jakiejś konkretnej sprawie, to tak radykalnie obstawiała przy swoim, że nie dało się jej nie ustąpić. Bo trzaśnie patelnią. Kiedy Tika się wściekała to klękajcie narody :D No i jaka była przy tym piękna! Chciałabym zobaczyć jak wyglądała w swojej zbroi, poskładanej z różnych części innych zbroi.

  Nie znaczy to, że innymi damami z DL pogardzam. Bardzo lubię na przykład Lauranę i wcale nie polubiłam jej dopiero po Wojnie Dusz. Po pierwszym przeczytaniu Kronik co prawda uznałam, że to taka pusta lala, obciach, żeby ją lubić. Wcale nie; odświeżyłam sobie Kroniki później i uznałam, że Laurana w drugim tomie jest godna szacunku. Cała sytuacja ze Złotym Generałem... Była przyparta do muru, pamiętam to.

  Z drugiej strony Kitiara. Jako osoba, była w porządku do momentu, gdy przyłączyła się na stałe do Ariakasa. Jako postać; świetna, bardzo lubiłam o niej czytać.

  Żeby zachować proporcje człwiek-elfka-człowiek-elfka powiem jeszcze o Lwicy, bo także bardzo przypadła mi do gustu. Ze względu na mnogość wydarzeń w Wojnie Dusz niewiele pamiętam momentów z nią związanych, ale wyraźnie pamiętam sympatię jaką do niej zapałałam :)





Mina na stos!

Uwielbiam Lauranę, ale Silvara zawsze była dla mnie najpiękniejsza. Może to zasługa tego, że kocham i smoki, i elfy, więc Silvara jest ideałem :-D
Tylko nie wiem czy wypada mi jako kobiecie głosować :P

"Elfowie rozstąpili się i spomiędzy ich szeregów wystąpiła naprzód elfia panna, która stanęła obok Mówcy. Na jej widok Caramon stanął z otwartymi ustami. Oczy Riverwinda rozszerzyły się. Nawet Raistlin przypatrywał jej się, po raz pierwszy widząc piękno swymi oczami, bowiem na młodej elfiej panience nie znać było żadnego piętna rozkładu. Jej włosy przypominały miód lejący się z dzbana. Spływały po jej ramionach na plecy, sięgając poniżej talii, i dotykały jej nadgarstków, gdy stała ze spuszczonymi rękoma. Miała cerę gładką i brązową, jak leśna istota. Jej twarz miała delikatne, subtelne rysy elfów, lecz towarzyszyły one ustom o pełnych, jakby nadąsanych wargach i wielkim, błyszczącym oczom, które zmieniały kolor jak liście w migotliwym słońcu.....

– Powiedzcie mi, co tu się dzieje – szepnął Tasslehoff na widok pełnych zrozumienia spojrzeń, jakie posyłali sobie pozostali.
– Nie wiem! – ofuknęła go Tika. – Wiem tylko, że Caramon robi z siebie durnia. Spójrz tylko na tego wielkiego gamonia. Można by pomyśleć, że nigdy w życiu nie widział kobiety."

Taaaaak, cóż tu można jeszcze dodać....... ;)