Rycerz Korony
W ramach æwiczenia pisania ponownie d³u¿szych postów postanowi³am za³o¿yæ temat, w którym bardzo dobrze siê czujê, a tak¿e sprawia mi przyjemno¶æ. Ka¿dy ma swoj± ulubion± postaæ (albo najmniej lubian±), o której bardzo chêtnie opowiada. Moj± ulubion± postaci± jest w³a¶nie Tasslehoff, który obok Raistlina (nie lepiej i nie gorzej - po prostu ex aequo) wed³ug mnie jest najlepiej napisan± i najlepiej rozwiniêt± postaci± na ca³ym Krynnie. Zaspokaja moj± mi³o¶æ do komedii, ja kocham siê ¶miaæ, a przy nim zawsze mo¿na siê po¶miaæ. Ja nie potrafi³abym siê przywi±zaæ do kogo¶, kto choæ raz mnie nie rozbawi³.
Sam humor jest bardzo potrzebny, je¿eli w ogóle chce siê, ¿eby sceny tragiczne odnios³y jakikolwiek skutek, potrzebny jest ten kontrast.
Dobra, a wracaj±c do postaci samego Tasa, nie patrz±c ju¿ na jego rolê w sadze; opieraj±c siê g³ównie od Kronik do Wojny Dusz widaæ jak nasz kender dorasta, wci±¿ pozostaj±c takim samym lekkoduchem jak zawsze. Na pocz±tku interesowa³a go tylko przygoda, jak ka¿dego innego kendera i nie przywi±zywa³ za bardzo wagi do tego, ¿e komu¶ mo¿e siê kiedykolwiek co¶ staæ. Z³e smoki, potê¿ni kap³ani, gro¼ni smokowcy, duchy, magia... Zawsze by³ gotowy do dzia³ania, nie przejmuj±c siê i nie znaj±c strachu. Jednak strachu nauczy³a go strata. Obawa, ¿e kto¶, kto jest dla niego wa¿ny zginie, albo stanie mu siê krzywda. Nie by³ tylko w±tkiem komediowym, bo jak ka¿da inna postaæ cierpia³ widz±æ zniszczone Que-Shu, z³o¶ci³ siê, kiedy kto¶ grozi³ jego przyjacio³om (albo, gdy zamiast dzia³aæ wszyscy siê k³ócili), ba³ siê i prawdziwie troszczy³ o swoich bliskich. Nie przypominam sobie niczego w jego dzia³aniu, ani my¶leniu, co sprawi³oby, ¿e mia³abym do niego o cokolwiek ¿al. Jest szczery, odwa¿ny i pomimo niewielkiego wzrostu, jest dla mnie najwiêkszym bohaterem ca³ej sagi.
Offline
Najwy¿szy Kleryst
W wielu punktach muszê siê zgodziæ. Zreszt±... najwiêksz± frajdê mia³em w³a¶nie t³umacz±c "Kenderówek"... Tas jest absolutnie wspania³ym przyk³adem postaci doskonale zmy¶lonej, postaci o cechach niewiarygodnych, która... potrafi nas przekonaæ ,¿e te cechy s± prawdziwe! Choæ przyznajê, ¿e dla mnie Flint jest bardziej wiarygodny, bo bardziej ludzki (mimo, ¿e krasnolud) to Tasa wracam przy ka¿dej okazji.
Offline
Giermek
Czytam raz jeszcze ca³± seriê bêd±c ju¿ na etapie pierwszej czê¶ci Legend i pozwolê sobie przytoczyæ pewien fragment
"Spogl±daj±c na blad±, stroskan± i poznaczon± stru¿kami ³ez twarz Caramona, kender przez chwilê czu³, ¿e gryzie go sumienie. Jednak kenderzy przyzwyczajeni s± do ugryzieñ sumienia – tak jak ludzie do ugryzieñ komarów."
Tak jak pisa³e¶, pojawiaj±cy siê element grozy czy te¿ powa¿nej sytuacji kontrastuje z elementami humorystycznymi w wykonaniu Tasa. Ca³o¶æ nie razi czytelnika lecz dodaje smaczku ca³ej opowie¶ci bo zastanawiamy siê co on znowu wymy¶li i jakie bêd± tego dalsze konsekwencje
Offline