DragonLance Forum

Forum dla fanów DragonLance, książek fantasy oraz RPG.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2011-09-03 12:31:01

 Raistlin

Shalafi

8930444
Skąd: Myślenice
Zarejestrowany: 2010-08-01
Posty: 1157
WWW

Palanthas

Miejsce: Palanthas
Czas: Po Wojnie Lancy ale przed Wojna Chaosu
Upalny dzień w Palanthas, niczym nie odbiegający od każdego dnia w tym pięknym mieście.


"Stajenny ma swój humor i kopie psa. Mag ma swoje humory i znika miasteczko."

http://www.smoczalanca.pun.pl/_fora/smoczalanca/gallery/2_1327707076.jpg

Offline

 

#2 2011-09-03 13:45:14

Xazax

Mistrz podziemi

Zarejestrowany: 2011-08-24
Posty: 773

Re: Palanthas

- Jesteśmy na miejscu! Wysiadać!
Krzyk woźnicy wybudził Roberiana ze snu, gdy otworzył oczy zauważył że wszyscy towarzysze podróży zbierają się z wozu.
Sam wziął swój plecak podróżny w rękę, sprawdził czy miecz jest w pochwie i zeskoczył z wozu.
Jego oczom ukazał się sam las?
- Czy ten woźnica jest ślepy? przecież jesteśmy w środku lasu - obrukał go w myślach Roberian i nagle zauważył wyłaniające się z ponad drzew wieżyczki.
Palanthas.
A więc wreszcie dotarłem - Westchnął
Zatrzymał się, oworzył plecak i wyciągnął z niego swoją kolczą koszulkę i założył ją na gołe Ciało. Potem przykrył ją Zwykłą cieńką białą koszulą.
- Nie wleze tam jak wieśniak - pomyślał i z odrazą wspomniał sobie Flotsam
Założył plecak w który spoczywała tarcza i z mieczem przy pasie ruszył w strone głównej bramy którą już było widać zza drzew.
***
- Stonefist ? Coś mi mówi to nazwisko... na pewno pierwszy raz w Palanthas? - zapytał jeden ze strażników bramy
- Tak jest - odpowiedział szybko i pewnie Roberian
- Hmm... Niech będzie - wartownik dziwnie spoglądał na młodzieńca - w jakim celu ? - dopytał
- Powiedzmy że chcę się wyszkolić na wielkiego Woja jakich rodziło to miasto - odpowiedział bez cienia kłamstwa lecz z nutką ironi Stonefist
- Tak jak wszyscy... No dobra 20 sztuk srebra i podpisik tutaj - Wartownik podał młodzieńcowi długi zwój z listą kontrolną.
Roberian odklupawszy wszystkie powitalne "ceregiele" wszedł przez główna bramę.
Ogrom Palanthas go przeraził...
Od czego zacząć ?
- Dobra - pomyślał - pozbieraj się w sobie. czego Ci potrzeba najbardziej w tej chwili...
Szyld Karczmy "Pięść Kendera" stał się odpowiedzą na pytanie.
- Wejdę, zarezerwuję nocleg, napije się zimnego piwa i wyruszam na zwiedzanie - dziarskim krokiem ruszył w kierunku karczmy.


"Żaden zwykly śmiertelnik nie mógl stać przed tymi przerażającymi, spowitymi w calun wrotami i nie oszaleć z nienazwanej grozy. żaden zwykly śmiertelnik nie móglby przejść nietknięty między strażniczymi dębami.
lecz Raistlin stal tam. stal tam spokojnie, bez strachu... "

Offline

 

#3 2011-09-03 14:38:29

 Raistlin

Shalafi

8930444
Skąd: Myślenice
Zarejestrowany: 2010-08-01
Posty: 1157
WWW

Re: Palanthas

- Eol zobacz jaki ładny sztylet znalazłem! Myślę, że ktoś go zgubił, jest bardzo podobny...
Eol wyrwał swój sztylet z rączki kendera który doczepił się do niego jakieś trzy mile wcześniej.
- Kenderzy... pomyślał. - Od dziecka szkolę się w złodziejskiej sztuce i nadal nie wiem jak oni to robią.
- Ojej, to twoje? Musiałeś go zgubić, dobrze, że go znalazłem. Mój wujek kiedyś opowiadał jak pewnemu...
- Cisza kenderze, żyjesz jeszcze tylko dlatego, że obiecałeś pokazać mi ukryte wejście do Palanthas które podobno znasz. - Z moim wyglądem na pewno zaczną zadawać pytania i robić problemy.
- Skąd masz tą bliznę? Nie zrozum mnie źle, bardzo mi się podoba twoja blizna jestem tylko ciekaw, kto robi takie ładne blizny, myślisz, że pasowała by mi taka blizna? Eol zobacz...
Eol wyciągną sztylet - zaraz to sprawdzimy.
- To bardzo miło z Twojej strony, ale ja tylko pytałem...
- Sza! Jesteśmy już prawie na miejscu, a więc gdzie to wejście

***

- Nareszcie. - Był po drugiej stronie muru, musiał ogłuszyć kendera który pokazał mu tunel, gdyż ten powodował tyle hałasu, że ściągną by tu połowe straży miejskiej. Szyld karczmy na którym widniał napis "Pięść Kendera" nie był zbyt zachęcający po ostatnich przygodach, jednak Eol był zbyt zmęczony by szukać sobie, innego miejsca.
- Ehh niech już będzie "Pięść Kendera"...


"Stajenny ma swój humor i kopie psa. Mag ma swoje humory i znika miasteczko."

http://www.smoczalanca.pun.pl/_fora/smoczalanca/gallery/2_1327707076.jpg

Offline

 

#4 2011-09-03 23:59:28

 Grothork

Rycerz Róży

Skąd: biorę piwo?
Zarejestrowany: 2011-08-29
Posty: 322

Re: Palanthas

Słońce chyliło się już ku zachodowi, kiedy Grothork ujrzał przed sobą ogromne miasto.
-Nie tak sobie wyobrażałem moje przybycie do Palanthas... – powiedział znużony najemnik. – Trzeba było lepiej pilnować swoich butów… Czy psy nie mają do roboty nic innego niż kradnięcie butów? Co one widzą takiego w starych, rozpadających się po długiej podróży butach?
Po kilku krokach poczuł że pękł mu odcisk na gołej stopie.
- Szlag by to!  A miałem nadzieję że przybędę w całych spodniach. – powiedział odcinając mieczem kawałek nogawki. – przynajmniej są uniwersalne – uśmiechnął się w duchu zakładając kawałek materiału na uciążliwą ranę.
Nagle usłyszał stukot kopyt i niski głos poganiający konie. Usiadł na kamieniu oczyszczając ranę na stopie i poprawiając opatrunek.

- Widzę że potrzebujesz butów, nieznajomy? Mam tutaj wszystko czego mógłby chcieć taki hmm… Wojownik jak Ty. Chcesz rzucić okiem? W podróży mam specjalną zniżkę, tylko dla Ciebie!.
-Nie jestem wojownikiem, przybywam do Palanthas , bo chcę znaleźć jakąś robotę… Może Ty potrzebujesz ochrony?
-Ooo,- Powiedział uśmiechnięty krasnolud,- widzę że od razu przechodzisz do konkretów, w takim razie może przedstawmy się i usiądźmy w mojej karawanie, te konie są tak szybkie że gdy miniemy mury strażnicy nawet nas nie zobaczą.
-Pewnie, ale jeśli mnie weźmiesz do wozu, to buty kupię w mieście, nie byłoby dla Ciebie korzystne.- Uśmiechnął się Grothork – Nie mówię że nie chcę jechać!

-Aj tam, buty dam Ci za darmo jeśli chcesz, rozmowa z takim dziwakiem jest tego warta! – krzyknął zaintrygowany kupiec.
– Jestem Baltrus – kupiec znany z wciskania ludziom tego, czego nie potrzebują… Co się tak krzywisz…? A no tak, racja! Buty… poczekaj chwilkę… Gdzie ja je mam..o, tu są, proszę oto one!- Powiedział Baltrus wyciągając stare, zniszczone i połowe  za małe na Grothorka buty - Obiecałem buty, to masz!- powiedział z zadowolonym uśmiechem, przyglądając się reakcji klienta.
Grothork skrzywił się zaskoczony swoją łatwowiernością, zastanawiał się który to raz dał się oszukać przez kupca po chwili rzekł – Ile chcesz za tamte? – powiedział wskazując  piękne,  zadbane wysokie buty, jedyne pozostałe w wielkiej drewnianej skrzyni.

Wiedział że krasnoludy są chciwe , ale ten był wyjątkowo przebiegły, zastanawiał się teraz jaką cenę zachce krasnal. Mógł mu pogrozić, jednak był już za blisko miasta na intrygi z kupcami.
- 50 srebrników, te cudeńka są tego warte! – powiedział przyglądając się reakcji. – o, nie dysponujemy takimi środkami ? Nie martw się , Stary Baltrus o wszystkim pomyślał, mam pewną robotę , a buty oddam ci za 20 sztuk srebra! To baaardzo mądra propozycja, ciesz się z tego!
- Nie mam zamiaru iść z tobą na układ po numerze z butami chyba nie skorzystam z tej okazji. –powiedział szykując  się do wyskoku najemnik- Do widz…..
- Poczekaj! Poczekaj!, powiedział łapiąc go za kaftan zbroi, swymi silnymi rękoma krasnolud.
- Nie mam zamiaru płacić za podróż!
- Brrrrrrr!- Krasnolud szybkim ruchem przeniósł rękę ze zbroi na szyję najemnika i złapał go uniemożliwiając ruch.- Posłuchaj mnie, dobrze ci radzę, bo inaczej nie dotrzesz do miasta żywy!- powiedział krasnolud śliniąc się przy tym jak niemowlak. - Jak wysiądziesz to przyjdź do mnie po list i zanieś go do Armona Drowna, znajdziesz go w „Pięści Kendera” w pokoju numer 3, hasło to 3 pojedyńcze puknięcia w drzwi co 3 sekundy) Jeśli tego nie zrobisz, umrzesz szybciej niż trwała ta rozmowa, albo nie, umrzesz tak powoli że zapomnisz ile masz lat, co ty na to?
- A co mam powiedzieć, jeśli odmówię poderżniesz mi gardło tym sztyletem, który masz w rękawie… - powiedział Grothork łapiąc oddech.
-Mądry chłopak, a teraz ubierz buty i właź do tamtej beczki.
~~~~~
Po krótkiej chwili Grothorka obudziło słońce, które zaraz zakryła szpetna twarz krasnoluda – Wyłaź z beczki, weź list i idź w tamtym kierunku, aż dojdziesz do uliczki przed główną bramą , szukaj tam tej gospody o której ci mówiłem... no ubieraj buty i wyjazd, już!
Rozmyślając nad tym, kim jest ten tajemniczy krasnolud Grothork szybko ubrał buty i poszedł we wskazanym kierunku.                                                                                                           

Gdy szedł wąską ulicą szukając szyldu karczmy nagle spostrzegł kendera łapiącego się za głowę. Co ja w tym mieście jeszcze   ciekawego zobaczę.. zastanowił się.
-Hej, widziałeś gdzieś takiego szczupłego, wysokiego gościa  z taką fajną blizną? Byłą naprawdę fajna! Chciał mi zrobić taką samą, a ja nawet nie opowiedziałem mu mojej historii o włochatym mamucie! Chyba zemdlałem, albo zrobił mi taką bliznę! Mam ją? Był taki miły! Chcesz o tym posłuchać? Po co ci ten list? To dla mnie? Ach tak, to na pewno dla mnie, tu jest napisane do Armo...
-Przeklęty złodziej ! Następnym razem trzymaj łapy przy sobie, powiedział Grothork wyrywając list z ręki nieprzytomnego kendera.  Lepiej pójdę do tej gospody zanim przyjdzie tu straż…

Ostatnio edytowany przez Grothork (2011-09-04 00:44:04)

Offline

 

#5 2011-09-04 15:15:01

 Raistlin

Shalafi

8930444
Skąd: Myślenice
Zarejestrowany: 2010-08-01
Posty: 1157
WWW

Re: Palanthas

Eol wybrał miejsce w najciemniejszym koncie gospody, gdzie miał nadzieję nie zwracać niczyjej uwagi. Wezwał gestem szynkarke i zamówił krasnoludzką gorzałkę.
- Proszę, oto pański trunek.
- Macie jeszcze jakieś wolne pokoje?
- Tak, już każe przygotować posłanie, wynajęcie pokoju na jedną noc będzie kosztować 20 sztuk srebra.
- Niech będzie, jak się napije chciał bym od razu udać się do niego i odpocząć.
- Oczywiście, pokój numer 2 jest do pańskiej dyspozycji.
- Zanim udam się na spoczynek muszę nadstawić ucha - pomyślał - może dowiem się czegoś ciekawego...

***

- Plotki opowiadane w gospodzie mogą być świetnym źródłem informacji myślał Eol przysłuchując się rozmowie dwóch mieszczan, ale trzeba z tym uważać... nie wiadomo które są wiarygodne...
Gdy już miał udać się do swojego pokoju usłyszał rozmawiających ze sobą półgłosem dwóch ludzi.
- Podobno w mieście pojawił się Armon Drown, słyszałem też, że zatrzymał się właśnie w tej gospodzie. Podobno szuka ludzi na jakąś wyprawę...


"Stajenny ma swój humor i kopie psa. Mag ma swoje humory i znika miasteczko."

http://www.smoczalanca.pun.pl/_fora/smoczalanca/gallery/2_1327707076.jpg

Offline

 

#6 2011-09-04 16:00:06

 Grothork

Rycerz Róży

Skąd: biorę piwo?
Zarejestrowany: 2011-08-29
Posty: 322

Re: Palanthas

Po wejściu do gospody Grothork udał się do barmana, bardzo chciało mu się pić po tak długiej wyprawie, a woda już mu się skończyła.
W gospodzie tak śmierdziało alkoholem, że od samego wdychania powietrza miał wrażenie że wypił już sporą ilość piwa.
- Macie ciemne piwo? - gdy sprzedawca skinął głową najemnik poprosił o wodę do bukłaka.
Podczas powolnego sączenia piwa Grothork usłyszał jak ludzie mówili coś o wyprawie Armona, i o tym że czeka na ważną przesyłkę.
-Kim jest ten człowiek?- myślał - Szkoda że ten list jest zapieczętowany. Mógłbym się dowiedzieć co tu się naprawdę dzieje.
*****
Wypijając resztki piwa Grothork wstał, wziął swój plecak i Szybkimi krokami udał się w stronę pokoju numer 3, wybił 3 stuknięcia co 3 sekundy ,po czym do jego uszu doszedł dźwięk otwieranego zamka.
- Czego chcesz?
Wpatrując się w zmęczoną twarz człowieka w średnim wieku pomyślał że ten człowiek nie może być kimś niebezpiecznym, pewnie krasnolud chciał żebym tak myślał...
- Przynoszę list od Balthrusa. - powiedział wyciągając zza paska kopertę - kazał mi go przekazać.
- O, prawie bym zapomniał o tym liście, wielkie dzięki - powiedział Armon Drown - O, widzę że nosisz miecz?
- Byłem najemnikiem, teraz szukam szczęścia w Palanthas...
- A to dowcipniś, w Palanthas? Pracy? Jeśli nie jesteś płatnym mordercom to nie znajdziesz tu pracy....
- Dziękuję za pocieszenie, w takim razie może powinienem był wrócić do domu.
-Zaczekaj! Chcesz pracę? Zatem wejdź do środka , opowiem Ci szczegóły wyprawy którą organizuję. Za 20 srebrników każę służącemu zarezerwować Ci pokój numer 4. No wchodź nie bój się. Nie jestem taki nerwowy jak ten gałgan Balthrus...

Offline

 

#7 2011-09-05 12:41:15

Xazax

Mistrz podziemi

Zarejestrowany: 2011-08-24
Posty: 773

Re: Palanthas

"Akademia Mieczy Palanthas"
Brzmi nieźle - pomyślał młodzik i wszedł do środka bardzo dużego budynku który z oddali wyglądał mu na arenę.
- W czym można pomóc - od razu zwróciła się do niego młoda kobieta stojąca przy wejsciu
- Chciałbym się dowiedzieć czegoś na temat akademii - odpowiedział wyniośle Roberian
- Lord Custon do którego należy akademia wyjechał, spodziewamy się go dopiero jutro. On przyjmuje nowych, ja zajmuje się tylko dokumentacją - szybka formułka którą kobieta miała w pamięci śmigła jak strzała.
- Hmm... Jaki jest koszt wstąpienia do Akademii? - Spytał były mieszkaniec Floatsam
- Wpisowe 50 srebrników.W tej cenie mieści się zestaw uzbrojenia początkującego , a reszta zależy od stopnia, stopnie przydziela Lord Custon - Kolejna formułka wystrzeliła z ust młodej kobiety
Roberian rozejrzał się, wszystko wyglądało bardzo profesjonalnie a z wszędąt było słychać szczęk orężu i okrzyki walk.
- W takim razie oto 50 srebrników - Powiedział ochoczo
- Proszę wpisać imię na listę - Nowo przyjęty wpisał swoje imię - a tu leży zestaw który należy od tej chwili do Pana panie Stonefist - dodała wskazując na dość duży plecak.
*****

Roberian wszedł ponownie do "Pięści kendera" wiedział już skąd się wzięła nazwa karczmy... Była bardzo mała. Wszystkie pokoje zajęte, tak samo stoliki.
- I jak sprawa z moim noclegiem? - Zapytał barmana
- Panie Woju wszystko zajęte, nikt nie zrezygnował... Ale mam propozycję
- Słucham
- Pokój numer 4 jest dość duży, są w nim trzy łóżka... lecz zarezerwowany jest na jedną osobę. Mógłbym namówić klienta do współlokatu - powiedział barman - Tylko musi pan wyrazić zgodę... oczywiście cena dla obojga będzie niższa - Dodał pośpiesznie
- Hmmm... Jeśli to uczciwy i zacny klient... czemu nie - odpowiedział z uśmiechem Stonefist - Zostawie nowy tobołek za barem przy reszcie moich rzeczy a pan niech robi swoje - dodał i ruszył w poszukiwaniu miejsca do siedzenia.

Wszystkie stoły były obsiedzone i nawet kender nie zdołałby wcisnąć swojego zadka... Ale Roberian zauważył że w stoliku który znajduje się w najciemniejszym koncie siedzi tylko jeden człowiek.
Roberian jako iż nie boi się żadnych szemranych typów na jakiego ten wyglądał, podszedł do samotnika
- Roberian Stonefist - Wyciągnął ręke do nieznajomego - czy mogę się dosiąść? - Usiadł nie czekając na odpowiedz
- Ciężki miałem dziś dzień panie... ?


"Żaden zwykly śmiertelnik nie mógl stać przed tymi przerażającymi, spowitymi w calun wrotami i nie oszaleć z nienazwanej grozy. żaden zwykly śmiertelnik nie móglby przejść nietknięty między strażniczymi dębami.
lecz Raistlin stal tam. stal tam spokojnie, bez strachu... "

Offline

 

#8 2011-09-05 19:14:43

 Raistlin

Shalafi

8930444
Skąd: Myślenice
Zarejestrowany: 2010-08-01
Posty: 1157
WWW

Re: Palanthas

- Kufel ciemnego piwa. - rzucił do szynkarki Eol wciąż przysłuchując się rozmowie. - Chyba nic więcej się nie dowiem o tym Drownie... przynajmniej od tych tutaj.
- Piwo dla pana powiedziała młoda szynkarka której dekolt był nieprzyzwoicie głęboki. Dwa miedziaki zatańczyły na stole, wydając przy tym charakterystyczny dźwięk. Kobieta przyjęła zapłatę i ruszyła obsługiwać innych klientów. W gospodzie nie było ani jednego wolnego miejsca do siedzenia. - Ani jednego, po za trzema koło mnie... ciekawe dlaczego, pomyślał z drwiącym uśmieszkiem Eol. Przechylił kufel wypijając łapczywie połowę jego zawartości, gdy podniósł wzrok zobaczył stojącego na przeciwko młodzieńca.
- Roberian Stonefist rzucił młodzieniec i wyciągną rękę w geście powitania - czy mogę się dosiąść? - Usiadł nie czekając na odpowiedz.
- Taa - odburkną Eol ignorując wyciągniętą dłoń, miał nadzieje spławić go swoim zachowaniem, młodzieniec się jednak nie zraził i zaczął rozmowę.
- Ciężki miałeś dziś dzień panie... ?
- Dzień jak każdy inny, dopiero co przybyłem do Palanthas. A Ty co? Poszukiwacz przygód?


"Stajenny ma swój humor i kopie psa. Mag ma swoje humory i znika miasteczko."

http://www.smoczalanca.pun.pl/_fora/smoczalanca/gallery/2_1327707076.jpg

Offline

 

#9 2011-09-06 11:49:45

Xazax

Mistrz podziemi

Zarejestrowany: 2011-08-24
Posty: 773

Re: Palanthas

- Również. Przybyłem dziś rano, w celu podniesienia umiejętności... No i wiadomo poznać trochę świata. Pochodzę z Floatsam... nudnego jak flaki z olejem miasteczka portowego... - Odpowiedział Roberian i po chwili stwierdził że już nie ma za bardzo jak podciągnąć rozmowy - A Ciebie co sprowadza? Bardzo interesuje mnie sztuka wojenna, opowiesz mi może historię tej blizny? - Młodzik zauważył że jego towarzysza chyba zdezorienotowała jego bezczelność... Być może mało kto był tak bezpośredni. To była cecha która górowała w charakterze Roberiana.
****

Na wyższym piętrze Karczmy ciekawski oberżysta Borg podsłuchiwał pod drzwiami tajemniczą rozmowę

- Taladas?
- Tak, ten kontynent niewątpliwie istnieje.
- To będzie bardzo niebezpieczne... i kosztowne
- Najpierw musimy mieć czarny kompas
- Co takiego?
- Smoczy kompas, on poprowadzi statek. Żaden sternik nie zna trasy. Gdy czarny kompas jest na statku, ten sam kieruje się na bezpieczny brzeg Taladasu... Pytania później. Smoczy kompas był własnością smoczycy z Xak Tsaroth. Lord Custon planuje wyprawę w to miejsce, mógłbyś się podpiąć... Moja informatorka potwierdziła że zatrzymał się tu jego nowy nabytek który zwróci jego uwagę. Niejaki Roberian Stonefist.
Rozmowę przerwał trzask drzwi. Nie ostrożny karczmarz wpadł do środka.
- Mam pytanie do Pana Grothorka w sprawie pokoju, Młody wojownik o imieniu Roberian ma wielką prośbę - Wybełkotał szybko w ramach wypełznięcia z niezręcznej sytuacji.


"Żaden zwykly śmiertelnik nie mógl stać przed tymi przerażającymi, spowitymi w calun wrotami i nie oszaleć z nienazwanej grozy. żaden zwykly śmiertelnik nie móglby przejść nietknięty między strażniczymi dębami.
lecz Raistlin stal tam. stal tam spokojnie, bez strachu... "

Offline

 

#10 2011-09-06 20:19:14

 Grothork

Rycerz Róży

Skąd: biorę piwo?
Zarejestrowany: 2011-08-29
Posty: 322

Re: Palanthas

Gdy Grothork słuchał uważnie planu wyprawy, nagle drzwi otworzyły się z trzaskiem. Grothork podskoczył wyciągając broń, nie zauważył nawet jak Amon zrobił to samo, a stał lepiej przygotowany od niego. Na szczęście był to tylko Karczmarz.

- Mam pytanie do Pana Grothorka w sprawie pokoju, Młody wojownik o imieniu Roberian ma wielką prośbę!
-Kto to jest?
- To młody wojownik, przybył do tego miasta poszukiwać przygód, zwą go Roberian. Zapłaci połowe ceny za wynajęcie pokoju!
- Czyli wyjdzie taniej o 10 srebrników, hmm niech będzie, powiedz mu żeby zajął któreś z wolnych łóżek, cały pokój jest do jego dyspozycji.
- Oczywiście, oczywiście - powiedział spięty - W takim razie ja już sobie pójdę...
- Zaczekaj!- zawołał go Amon Drown - Powiedz temu , jak mu tam?
- Roberian Stonefist
- Właśnie, zapytaj go czy jest chętny na spełnienie jego marzeń... Jeśli się skusi. powiedz żeby przyszedł tutaj, do mojego pokoju.
No idź już, nie stercz jak baran.- Powiedział głośno Amon.
-Jjjuż idę, przepraszam za najście!
-To na czym skończyliśmy, a tak, Smoczy kompas... Jesteś chętny, Grothork? Potrzebny nam każdy silny wojownik, i tak mamy już braki w ludziach!
- Oczywiście że się pisze, ale po wszystkim zostanę sowicie wynagrodzony? Jestem przecież pierwszym uczestnikiem.
- Jasne że tak, być może czeka Cię coś więcej niż same pieniądze, doceniam twoje otwarcie, jednak wiedz że ta podróż jest bardzo niebezpieczna...
- Nic mnie nie obchodzi ryzyko, i tak straciłem wszystko co miałem, nie boję się śmierci!
- I takich właśnie ludzi potrzebujemy, nie bojących się śmierci, i śmiałych!- Powiedział wesoło Amon Drown - Chyba muszę kupić dla nas Krasnoludzką gorzałkę, co nie?
- A nawet dwie... - Powiedział z uśmiechem na ustach Grothork - W końcu dziś pijemy za powodzenie wyprawy, powinniśmy upić się do upadłego!
- Podoba mi się to, a więc dwie!
~~~~~~~~~~~~~~

Ostatnio edytowany przez Grothork (2011-09-06 20:22:31)

Offline

 

#11 2011-09-07 10:11:29

Xazax

Mistrz podziemi

Zarejestrowany: 2011-08-24
Posty: 773

Re: Palanthas

Rozmowa przy zaciemnionym stole trwała w najlepsze. Roberian opowiadał historię swojego nudnego życia małomównemu Eolowi
- No minotaury to nas odwiedzały aż zbyt często, to bardzo brutalna rasa... miałem z paroma utarczki karczmowe... o ich wyniku nie chce dyskutować - Młodzik przerwał widząc że karczmarz woła go gestem ręki.
- Przeprasza na chwile, zajmij to miejsce - Wycedził do ponurego towarzysza i ruszył w kierunku Karczmarza
Przeszedł przez malutką główną salę i doszedł do progu schodów
- Słucham
- Pan Grothork zgodził się, zaprasza pana do pokoju. Dodał jeszcze że ma propozycje spełnienia marzeń
Roberian zesztywniał. Nigdy nie marzył o nocy w jednym łóżku z mężczyzną. Propozycja wydała mu się bardzo... nietypowa.
We Floatsam słyszał juz o Żołnierzach którzy przez długi okres czasu na wojnie nie widywali kobiet i uprawiali miłość z kolegami... Obrzydzenie wstrząsneło młodzikiem.
A może to podstęp? Może ktoś go chce po prostu zaszlachtować i wziąść jego rzeczy? Tego też się dużo nasłyszał.
Ale bez ryzyka nie ma zabawy - pomyślał.
Powtórzył gest Karczmarza w stronę Eola licząc na dodatkową pomoc w razie kłopotów.
Nie czekając na reakcję wszedł po drewnianych schodach.
Po chwili stanął w drzwiach dużego pokoju w którym siedziało dwóch mężczyzn.
- Młody pan Stonefist - Powiedział oficjalnie jeden z nich - Amon Drown bardzo mi miło
- Skąd wiesz kim jestem? - spytał zdumiony Roberian
- Karczmarz nam powiedział - zasmiał się Amon - A co myślałeś że jesteś już tak rozpoznawalny?
- Nie... NIezręcznie się czuje w Palanthas... Powiedzmy - zająłkał się Młody wojownik
- Usiądź pan panie Stonefist mam propozycje
- Słucham więc - Powiedział Roberian siadając na jednym z łóżek
- Mam dla pana zlecenie, mianowicie trzeba pomóc mojemu dobremu koledze Grothorkowi w podróży do Xak Tsaroth. Nie mamy narazie środków ani ludzi do wyprawy. Ale znamy kogoś kto niedługo zorganizuje wyprawę. Lord Custon o którym już pewnie słyszałeś...
Twoim zadaniem jest wkupić się w jego łaski i wprowadzić w ekspedycje Ghotroka. Oprócz zapłaty Custona dostaniesz też podwójnał zapłatę odemnie, jeśli oczywiście mój przyjaciel wróci tu cały i zdrowy... Pytania zostaw dla siebie, to tyle co powinieneś wiedzieć. Umowa Stoi? - Zakończył przemówinienie Amon
- Ja nawet nie znam tego Custona i nie wiem gdzie jest to Xak Tsaroth... Ale Stoi! Co mi szkodzi - Dziarsko odpowiedział ściskając Amonowi dłoń.


"Żaden zwykly śmiertelnik nie mógl stać przed tymi przerażającymi, spowitymi w calun wrotami i nie oszaleć z nienazwanej grozy. żaden zwykly śmiertelnik nie móglby przejść nietknięty między strażniczymi dębami.
lecz Raistlin stal tam. stal tam spokojnie, bez strachu... "

Offline

 

#12 2011-09-07 19:52:21

 Raistlin

Shalafi

8930444
Skąd: Myślenice
Zarejestrowany: 2010-08-01
Posty: 1157
WWW

Re: Palanthas

Eol stał w ciemnym korytarzu przysłuchując się toczonej za zamkniętymi drzwiami rozmowie.
- A więc Xak Tsaroth. Czego oni mogą tam szukać, słyszałem plotki, że skarbu pod Xak Tsaroth pilnowała smoczyca którą podobno zgładzono. Podobno... ale jeśli oni podejmują takie ryzyko znaczy, że gra musi być warto świeczki. Muszę się wkręcić w tą wyprawę... ale jak to zrobić. Ten Stonefist... dość naiwny, wypił ze mną piwo i pewnie już uważa mnie za przyjaciela. To dobrze... zaczekam na niego na dole, pewnie przyjdzie po swoje rzeczy.


"Stajenny ma swój humor i kopie psa. Mag ma swoje humory i znika miasteczko."

http://www.smoczalanca.pun.pl/_fora/smoczalanca/gallery/2_1327707076.jpg

Offline

 

#13 2011-09-07 20:29:20

 Grothork

Rycerz Róży

Skąd: biorę piwo?
Zarejestrowany: 2011-08-29
Posty: 322

Re: Palanthas

- A więc, do jutra, teraz idźcie odpocząć. - Powiedział zmęczonym tonem Amon - Ja też się muszę kimnąć, będę miał strasznego kaca po tej gorzałce. Jutro zrobimy zebranie przed wyjściem, radzę się dobrze przygotować, podróż będzie ciężka i długa.
- Trzeba się dobrze zabezpieczyć przed kenderami... - rzekł zachrypniętym głosem Grothork - Masa ich tutaj, jeden prawie mi gwizdnął list do Ciebie Amonie.
- Gardzę tym plugastwem, mam wszystko obwiązane łańcuchami. - uśmiechnął się Amon Drown
- Może, i ja powinienem, ale na szczęście moje rzeczy są w bezpiecznym miejscu.
-Eeeaah - ziewnął organizator wyprawy - No dobra, idźcie już chcę iść spać
- Idę jeszcze do baru, mam sprawę do załatwienia z barmanem. - Rzekł Grothork wychodząc z pokoju. - Do jutra.

..............................................................................................................................................................
-

Offline

 

#14 2011-09-12 15:34:10

Xazax

Mistrz podziemi

Zarejestrowany: 2011-08-24
Posty: 773

Re: Palanthas

Roberian szedł w kierunku Akademii mieczy próbując sobie przypomnieć co robił poprzedniej nocy
Pamiętał całą rozmowę z Amonem i nowopoznanych poszukiwaczy przygód...
Potem dosiadł się spowrotem do Eola... Potem była krasnoludzka i pobudka w ten koszmarny poranek...
Głowa bolała go niesamowicie... jego słuch się wyostrzył na tyle że słyszał jak głośno świeci słońce...
Stał już pod wejściem, poprawił spodnie i wszedł do Akademii.
W miejscu gdzie się zapisywał, stał teraz młody rycerz Rycerz Solamnijski
- Roberian Stonefist, to mój pierwszy dzień w Akademii - Oznajmił rycerzowi wyciągając dłoń
- Eldric Custon, spodziewałem się Pana panie Stonefist, zapraszam na spacer - oznajmił oficjalnie
Po chwili dwójka młodzieńców przekroczyła próg i udała się w stronę placu treningowego
- Spodziewałem się że Lord Custon to starszy Mąż - zaczął niepewnie rozmowę Roberian
- Lord Custon to mój ojciec, on prowadzi Akademię. Wiesz wogóle coś o Rodzie Custonów?
- Nie, niedawno się sprowadziłem w tę strony.
- Tak też myślałem. Custonowie to bardzo stary ród, nasi przodkowie walczyli u boku Humy Dragonbane, a duszę mojego ojca więził sługa samego Hiddukela, a uwolnili go dzisiejsi bohaterowie Lancy Tanis Pół-elf i Mistrz Fireforge... Mój ojciec jest również szefem straży w Palanthas... Jednak stała się bardzo zła rzecz...
- Co takiego?
- Mój ojciec wyruszył na wyprawę na wyspę Schallsea w poszukiwaniu klucza do grobowców w Xak Tsaroth... I do tej pory nie wrócił.
- Czemu mi to mówisz? - spytał zdezorentowany młodzik
- Bo był z nim Xazax Stonefist...
- To niemożliwe... mój brat zaginął dawno temu na morzu... - Roberian wsparł się o ścianę.
- Czy to możliwe czy nie... Takie są fakty, Xaz jest jednym z najbardziej zaufanych ludzi mojego ojca, razem wyruszyli i oboje nie wrócili.
Chodź do mojej komnaty, opowiem Ci wszystko.

****

Roberian wracał do karczmy mijając budki targowe... Teraz już nic nie słyszał... Musiał się napić i przedyskutować wszystko z Amonem i resztą

Ostatnio edytowany przez Xazax (2011-09-12 15:40:01)


"Żaden zwykly śmiertelnik nie mógl stać przed tymi przerażającymi, spowitymi w calun wrotami i nie oszaleć z nienazwanej grozy. żaden zwykly śmiertelnik nie móglby przejść nietknięty między strażniczymi dębami.
lecz Raistlin stal tam. stal tam spokojnie, bez strachu... "

Offline

 

#15 2011-09-12 20:16:19

 Raistlin

Shalafi

8930444
Skąd: Myślenice
Zarejestrowany: 2010-08-01
Posty: 1157
WWW

Re: Palanthas

- Stonefist! - Krzykną Eol do zamyślonego młodzieńca który właśnie wszedł do karczmy - Stonefist do diaska!
Roberian otrząsną się i podszedł do stolika.
- Siadaj postawie Ci piwo! I co rozmawiałeś z tym całym Custonem?
Stonefist zrobił niepewną minę, jak by usiłował sobie coś przypomnieć.
- Ahh... mogłem się tego spodziewać, trochę wczoraj wypiliśmy. Obiecałeś wspomnieć o mnie swoim nowym przyjaciołom. Mogę być przydatny. W sumie mógłbym być waszym przewodnikiem, kiedyś sporo z matką podróżowaliśmy po Ansalonie. Moja matka zawsze lubiła przeszukiwać takie, tajemnicze miejsca. Powiadała, że w lochach i katakumbach zwykle można znaleźć coś ciekawego... mam na myśli skarby. A Ty Roberian, jaki masz interes w tej wyprawie? Bo zgaduje, że bogactwa nie są dla Ciebie najważniejsze. Racja?


"Stajenny ma swój humor i kopie psa. Mag ma swoje humory i znika miasteczko."

http://www.smoczalanca.pun.pl/_fora/smoczalanca/gallery/2_1327707076.jpg

Offline

 

#16 2011-09-14 13:07:54

Xazax

Mistrz podziemi

Zarejestrowany: 2011-08-24
Posty: 773

Re: Palanthas

- Sprawy się trochę pogmatwały - zaczął Stonefist siadając przy stoliku - Najpierw płyniemy na Schallsea.
- Co takiego?
- Lord Custon wraz z Solamnijską delegacją wyruszyli tam aby załagodzić spór między mieszkańcami i zaginął, mam zebrać drużynę która nie rzuca się w oczy i odnaleźć go. Nasz statek odpływa za trzy dni, podróż do portu Schallsea - jedynego miasta na wyspie będzie trwała cały dzień i noc... Mam wytyczne do kogo mamy się tam zgłosić żeby rozpocząć śledztwo.
- Zaczyna robić się ciekawie, a jak brzmi odpowiedz na moje pytanie? - głos Eola przybrał podejrzliwu ton.
- Oczywiście że interesują mnie bogactwa, chwała i przygoda - Roberian usmiechnął się gdy barman podał im piwo


"Żaden zwykly śmiertelnik nie mógl stać przed tymi przerażającymi, spowitymi w calun wrotami i nie oszaleć z nienazwanej grozy. żaden zwykly śmiertelnik nie móglby przejść nietknięty między strażniczymi dębami.
lecz Raistlin stal tam. stal tam spokojnie, bez strachu... "

Offline

 

#17 2011-09-14 22:49:58

 Raistlin

Shalafi

8930444
Skąd: Myślenice
Zarejestrowany: 2010-08-01
Posty: 1157
WWW

Re: Palanthas

Eol postanowił nie drążyć tematu - Niech Ci będzie. A więc jak już mówiłem, byłem kiedyś w tamtych okolicach i znam drogę do Xak Tsaroth, mogę się wam przydać. Z resztą potrafię być użyteczny również z innych powodów... ale o tym zdążysz się jeszcze przekonać. Przemyśl to, a tymczasem idę rozejrzeć się po okolicy.

***

Dzień był upalny, dzieci pluskały się w miejskiej fontannie a w okół słychać było gwar targujących się kupców. Na ulicach było dziś dość tłoczno. Jednak gdy doszedł do skrzyżowania zauważył, że droga po jego lewej stronie jest pusta, nikt nie miał ochoty zapuszczać się w uliczkę prowadzącą do zagajnika Shoikan i wznoszącej się za nim niegdyś wspaniałej a dziś budzącej grozę Wieży Wielkiej Magi w Palanthas. Wrodzona ciekawość była jego cechą dominującą, Eol miał to po matce, nigdy nie potrafił się powstrzymać przed przeszukaniem miejsca którego inni wolą unikać, mając z resztą ku temu słuszne powody...
- Co tak stoisz? - zagadną go jakiś człowiek, wyglądający na kupca. - Wieża, taa... robi wrażenie prawda? Przyjezdny?
- Zgadza się, jestem tu od niedawna, słyszałem różne historie o tej wieży...
- Nikt do końca nie wie czy to prawda, ale podobno "władca przeszłości i teraźniejszości" przełamał klątwę i zamieszkał w wierzy... zwykle wyśmiewam tego typu plotki, ale podobno widziano jak jedna z kapłanek szła w kierunku wierzy. Jeśli kościół zaczyna się tym interesować to musi coś być na rzeczy.
- Interesujące, idę przyjrzeć się z bliska, dowiem się czy w tych wszystkich opowieściach o potworach i żywych trupach z zagajnika jest choć trochę prawdy.
- Nie wiem czy jesteś aż tak odważny czy tylko głupi, ale nikt o zdrowych zmysłach, wyłączając kenderów, nie chciał by się zbliżać do tego zagajnika!
- Myśl co chcesz...
Eol ruszył przed siebie, a przed nim majaczyła kontrastująca z pięknem miasta Wieża Wielkiej Magi w Palanthas.


"Stajenny ma swój humor i kopie psa. Mag ma swoje humory i znika miasteczko."

http://www.smoczalanca.pun.pl/_fora/smoczalanca/gallery/2_1327707076.jpg

Offline

 

#18 2011-09-19 21:17:46

Silvan

Król Zjednoczonego Elfiego Królestwa.

Zarejestrowany: 2011-07-20
Posty: 99

Re: Palanthas

Lithas siedział na krześle, w kącie drewnianej chatki. Na przeciw niego leżała martwa postać. Był to ten sam farmer, który go gościł. Próbował przeszkodzić mu w przeczytaniu książki, a jednak ciekawość zwyciężyła. Tak właściwie sam nabił mu się na miecz. Księga opowiadała o Takhisis. Od najwcześniejszych lat, gdy przybyła tu, wraz z innymi bogami i...
-Co ja robię? -szepnął sam do siebie. -Przecież jestem rycerzem... -zawahał się. -Nie! Już nim nie jestem! -powiedział jakby głośniej i wrócił do studiowania księgi. I naglę przeczytał o czymś co zupełnie go zaskoczyło. Fragment ten mówił o tym że Takhisis ma zupełnie inny plan, niż mają w domyślę Solamijczycy. Ona próbuję zniszczyć dobro, aby zaistniało zło. Czyste zło, które jest przecież pojęciem względnym. Teraz trwają wojny. Zło nie może żyć razem z dobrem. Jeżeli zwycięży zło, to zapanuję pokój. Bez wojny, sporów
i kłótni. Przeczytał też że Paladine nic w tym kierunku nie robi. Patrzy na śmierć, pożogę i nie interesuję go to.
-A może zawsze stałem po złej stronie barykady? -znów zaczął gadać do siebie. Po krótkim monologu znów wczytał się w książkę. I znalazł coś jeszcze ciekawszego. W podziemnym mieście Xak Tsaroth mieści się brama. Kolejne przejście między światami. A klucz do niego znajduję się na wyspie Schallsea...
-Co to? -spytał piskliwy głosik. Lithas, aż podskoczył z miejsca.
-Co ty tu robisz? Ty no...
-Ups -sprostował szybko kender. -A co to jest? -spytał wgapiając niewinne ślepia w książkę.
-Nie twój interes! -odburknął mężczyzna, wychodząc z chatki.
-A dasz zobaczyć? -pytał dalej Ups, idąc za nim.
-Nie, ani ci jej nie pożyczę, ani nawet nie dam ci jej dotknąć! -wrzeszczał zażenowany młody mężczyzna.


"Włączę muzykę. Jesteś bezpieczny. Tu jest bezpiecznie. Odpręż się. Poddaj się jej. Tak, jak mówiliśmy. Ty rządzisz tym światem. Odrzuć ból. Odrzuć cierpienie. Odrzuć poczucie winy. Świat, który teraz sobie wyobrażasz i kontrolujesz, może być równie rzeczywisty, jak ból."

Offline

 

#19 2011-09-27 23:57:02

 Raistlin

Shalafi

8930444
Skąd: Myślenice
Zarejestrowany: 2010-08-01
Posty: 1157
WWW

Re: Palanthas

Eol widział przed sobą bramę do zagajnika. Nie działo się tutaj nic nadzwyczajnego, żądnych czarów, przeraźliwych wrzasków czy potworów z otchłani.
- Chyba jednak nie ma się czego bać - powiedział i ruszył pewnie przed siebie. Gdy brama była na wyciągnięcie ręki ogarną go paniczny strach i chęć ucieczki. Nigdy nie czuł czegoś podobnego. Próbował to w sobie zdusić, zrobić choćby jeden krok do przodu, jednak strach był paraliżujący. Przed sobą widział ciemny, ponury, wilgotny i budzący grozę zagajnik Shoikan, wydawało mu się, że gdzieś w głębi zagajnika dostrzegł przemykającą postać o bladej wygłodniałej twarzy, wlepiającą w niego chciwie ślepia. Nie mógł się poruszyć, nie mógł uciec.
Nagle ogarnęło go dziwne uczucie, znał je z wojny lancy. Uczucie to wyrwało go z transu, uświadomił sobie, że zapadł już zmrok, nie mógł się poruszyć. Uczucie nabierało mocy.
- Smoczy strach!
Wiedział, że zginie jeśli tu zostanie. Skupił całą wolę jaką posiadał by ruszyć się z miejsca. Szybko dobiegł do najbliższego z opuszczonych domów by ukryć się w środku. Trzepot skrzydeł był coraz głośniejszy, aż wreszcie przed bramą do zagajnika wylądował ogromny niebieski smok.
- Zostań tutaj Skie - Poleciła mu zakuta w zbroje postać. Która ku przerażeniu Eola weszła do zagajnika...


"Stajenny ma swój humor i kopie psa. Mag ma swoje humory i znika miasteczko."

http://www.smoczalanca.pun.pl/_fora/smoczalanca/gallery/2_1327707076.jpg

Offline

 

#20 2011-09-28 17:39:02

Silvan

Król Zjednoczonego Elfiego Królestwa.

Zarejestrowany: 2011-07-20
Posty: 99

Re: Palanthas

Lithas brnął opustoszałą ścieżką w stronę Kalamanu. Nie mógł uwierzyć, że jest zmuszony znów tam wracać. Po drodze nie spotkały go żadne niespodzianki. A jednak sam nie wiedział, czy woli napaść ogrów, czy towarzystwo denerwującego kendera. Parę razy próbował go przegonić, ale Ups zawsze wracał. Raz rzucił się na niego z mieczem, ale ucierpiała na tym tylko kita kendera. Nie zraził się nawet o to. Powiedział tylko, że teraz taka moda. Po tygodniu wędrówki dotarli wreszcie do miasta. Masę ludzi przechadzało się tłocznymi ulicami. Młody wojownik przedzierał się przez tłumy i (choć powoli) znajdował się coraz dalej. Upsa gdzieś wcięło i Litchas zaczął się martwić. Oczywiście nie o zdrowie tej małej zarazy, ale o to że może go wydać. Oczywiste było, że rycerz czarnej róży nie będzie mile widziany w tym mieście. Owinął się w swój czarny płaszcz, a zbroję ukrył w plecaku. Nie była fachowej roboty, ale za to była lekka i (jak na zbroję) poręczna. Dotarł wreszcie do portu. Z bólem serca odkrył, że żaden statek nie płynie do Schallsea. Żaden z wyjątkiem jednego. Ten okręt nie był jednak zupełnie tym czego chciał mężczyzna. Płynęła w nim wsparcie rycerzy Solamijskich. Mięli pomóc w poszukiwaniach jakiegoś... Lithasowi wypadło to imię z głowy. Miał już nawet plan. Wślizgnie się do załogi okrętu, jako marynarz. Nikt nie pozna w nim czarnego rycerza. Będzie starał się omijać rycerzy na tyle, na ile będzie to możliwe. Zbliżał się do krętu, gdy nagle zza pleców dobiegł go piskliwy głosik.
-Też jedziesz na poszukiwania Lorda Custona? Słyszałem że będą spore nagrody.
Lithas chciał obejrzeć się za siebie, ale wiedział co ujrzy. Stał za nim kender, ubrany w dziwaczną zbroję, zlepioną z (najpewniej) znalezionych, lub ukradzionych części.
-A więc lordzie Custonie przybywam... -szepnął upadły rycerz raczej do siebie niż do Upsa.


"Włączę muzykę. Jesteś bezpieczny. Tu jest bezpiecznie. Odpręż się. Poddaj się jej. Tak, jak mówiliśmy. Ty rządzisz tym światem. Odrzuć ból. Odrzuć cierpienie. Odrzuć poczucie winy. Świat, który teraz sobie wyobrażasz i kontrolujesz, może być równie rzeczywisty, jak ból."

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.revolution-ua.pun.pl www.shelterofpower.pun.pl www.rusinow.pun.pl www.bloodteam.pun.pl www.ministranci.pun.pl