DragonLance Forum

Forum dla fanów DragonLance, ksi±¿ek fantasy oraz RPG.

  • Nie jesteÅ› zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2013-10-22 15:30:23

 Raistlin

Shalafi

8930444
Skąd: My¶lenice
Zarejestrowany: 2010-08-01
Posty: 1157
WWW

Mary Kirchoff - Kenderówek

"Kenderówek" do pobrania poni¿ej, owoc wspó³pracy Janka i Arviny Uwielbiam Kenderów w DL, mam nadziejê, ¿e siê nie¼le u¶miejê czytaj±c to.

http://hostuje.net/file.php?id=cd88b4b6 … 83bc10040b
http://www.sendspace.pl/file/2ba35e0ec4827de17d1d2c6
http://freefilehost.cwaniak.info/downlo … a25131ab5a
http://www52.zippyshare.com/v/63497858/file.html
http://wrzucacz.pl/file/3641390846507/Kendermore.doc


"Stajenny ma swój humor i kopie psa. Mag ma swoje humory i znika miasteczko."

http://www.smoczalanca.pun.pl/_fora/smoczalanca/gallery/2_1327707076.jpg

Offline

 

#2 2013-10-22 15:40:16

 janjuz

Najwy¿szy Kleryst

Call me!
Skąd: Zduñska Wola
Zarejestrowany: 2012-10-02
Posty: 831

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

B³agam o jakie¶ opinie, choæby i okrutne, na temat t³umaczenia!!!


https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/p480x480/1238722_626203917419553_1235611245_n.jpg

Offline

 

#3 2013-10-22 17:59:09

 Arvina

Ksiê¿niczka Mithrilowej Hali

Zarejestrowany: 2012-11-08
Posty: 154

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Ju¿ Ci mówi³am,¿e moim zdaniem t³umaczenie jest genialne. Nie ma siê czego czepiaæ, jako¶æ Twojego przek³adu niczym nie ró¿ni siê od t³umaczeñ zawodowców. Powiem wiêcej - Twój styl jest o wiele lepszy od niektórych przek³adów ludzi, którzy podobn± robot± zajmuj± siê na co dzieñ. Dlatego najwy¿sze wyrazy szacunku za wykonan± pracê i oby tak dalej (mo¿e nawet w dalszej wspó³pracy ;P)

Offline

 

#4 2013-10-22 18:49:02

pikolo75

Zwyk³y obywatel

Zarejestrowany: 2012-09-29
Posty: 2

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

To jest " Kenderówek PRELUDIA    Czê¶æ II " Gdzie znajdê czê¶æ 1 ?

Offline

 

#5 2013-10-22 18:52:33

 Arvina

Ksiê¿niczka Mithrilowej Hali

Zarejestrowany: 2012-11-08
Posty: 154

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Nie s± jeszcze przet³umaczone. Nie musisz siê martwiæ, ¿e czytasz historiê wyjêt± z ca³o¶ci, bo ka¿da czê¶æ jest o czym¶ innym

Offline

 

#6 2013-10-22 18:52:37

 janjuz

Najwy¿szy Kleryst

Call me!
Skąd: Zduñska Wola
Zarejestrowany: 2012-10-02
Posty: 831

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Arvino!
   Zastanawiam siê tylko nad tym, co teraz na warsztat t³umacza capn±æ a nie nad tym, czy dalej wspó³pracowaæ z Tob± czy nie! Mój dotychczasowy korektor, magister filologii polskiej, jest zachwycony literatur± bardziej mainstreamow± a sci-fi ma w absolutnej pogardzie. Poza tym chyba ma jakie¶ osobiste problemy bo od pó³ roku niczego nie sprawdzi³. Ostatni tom Trylogii nie zosta³ wcale skorygowany! Nic to, jest ju¿ w sieci i nawet go pobieraj±.
   Muszê stwierdziæ, ¿e ci±gnie mnie troszkê do zamkniêcia epopei elfów. Potrzeba do tego przet³umaczenia dwóch pozycji; the Lioness (Lwica) Nancy V. Berberick oraz the Dark Thane (Mroczny Than) Jeffa Crooka. Czeka jednak równie¿ Amber & Blood z Mrocznego Ucznia oraz parê innych. Nie bardzo wiem, co wybraæ.
   Byæ mo¿e trzeba daæ sobie trochê przerwy i skupiæ siê np. na stronie budowanej przez Xazaxa, albo t³umaczeniu krótszych form z fanfiction.net, albo dokoñczyæ weszcie opowiadanie o krasnoludzie (konspekt gotów, tylko pisaæ nie bardzo mia³em kiedy).

   W ka¿dym razie, gdy tylko CO¦ przet³umaczê to MASZ ROBOTÊ!!!!!!


https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/p480x480/1238722_626203917419553_1235611245_n.jpg

Offline

 

#7 2013-10-22 18:55:22

 Arvina

Ksiê¿niczka Mithrilowej Hali

Zarejestrowany: 2012-11-08
Posty: 154

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Pierwsza prawdziwa praca w ¿yciu... To kiedy wyp³ata? ¯artuje, jestem chêtna do wspó³pracy

Offline

 

#8 2013-10-22 19:01:54

 janjuz

Najwy¿szy Kleryst

Call me!
Skąd: Zduñska Wola
Zarejestrowany: 2012-10-02
Posty: 831

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Wspaniale! Jak tylko bêdê wiedzia³, co braæ na tapetê to Ciê poproszê do wspó³pracy. A mo¿e by¶ co¶ podpowiedzia³a?


https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/p480x480/1238722_626203917419553_1235611245_n.jpg

Offline

 

#9 2013-10-22 19:05:22

 Arvina

Ksiê¿niczka Mithrilowej Hali

Zarejestrowany: 2012-11-08
Posty: 154

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Ju¿ kiedy¶ mówi³am, ¿e chêtnie przeczytam wszystko, w czym wystêpuje Raistlin. Ale je¶li chcesz kontynuowaæ ci±g o elfach, to historia Lwicy wydaje siê wielce ciekawa.

Offline

 

#10 2013-10-22 19:23:30

 janjuz

Najwy¿szy Kleryst

Call me!
Skąd: Zduñska Wola
Zarejestrowany: 2012-10-02
Posty: 831

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Z historii Raistlina mam tylko "Dragons of the Hourglass Mage" z cyklu Utraconych Kronik. Cykl zaczê³a pani Dorota ¯ywno "smokami Krasnoludzkich Podziemi". Nie s±dzê, ¿ebym by³ w stanie z ni± konkurowaæ, chyba zreszt± sama próba by³aby nieelegancka, niemi³a i niecelowa.
   Poni¿ej zamieszczam listê pozycji do wyboru.
1. Covenant of the Forge - Dan Parkinson  (Trylogia krasnoludzkich narodów tom 1)
2. Survivors - Dan Willis  (Kowad³o Czasu )
3. Lake of Death - Jean Raabe (Wiek ¶miertelnych)
4. Prisoner of Haven - Nancy V. Berberick (Wiek ¶miertelnych)
5. Conundrum - Jeff Crook (Wiek ¶miertelnych)
6. Forest King - Paul B. Thompson (Kowad³o Czasu)
7. Renegade Wizards - Lucien Soulban ( Kowad³o Czasu)
8. Seventh Sentinel - Mary Kirchoff (Obroñcy Magii)
9. Fistandantilus Reborn - Douglas Niles (Utracone Legedy)
10. Wizards Conclave - Douglas Niles (Wiek ¶miertelnych)
11. Dark Thane - Jeff Crook (Wiek ¶miertelnych)
12. Lioness - Nancy V. Berberick (Wiek ¶miertelnych)
13. Flint, the King - Mary Kirchoff, Douglas Niles (Preludia)
14. Kinslayer Wars - Douglas Niles (Trylogia elfich narodów)
15. Cataclysm - red. Wiess, Hickman (Opowiadania)

Poza tym mam jeszcze "Dragons of Highlord Skies"Wie&Hickman ale i to chyba trzeba zostawiæ pani ¯ywno.

A poza tym WYBIERAJ.


https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/p480x480/1238722_626203917419553_1235611245_n.jpg

Offline

 

#11 2013-10-22 19:25:53

 janjuz

Najwy¿szy Kleryst

Call me!
Skąd: Zduñska Wola
Zarejestrowany: 2012-10-02
Posty: 831

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Acha! Jest jeszcze "Amber & Blood". Nie poda³em powy¿ej, bo mam tylko wersjê elektroniczn±.


https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/p480x480/1238722_626203917419553_1235611245_n.jpg

Offline

 

#12 2013-10-22 19:35:43

 Arvina

Ksiê¿niczka Mithrilowej Hali

Zarejestrowany: 2012-11-08
Posty: 154

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Interesuj± mnie pozycje 7,8,9,10 i 15, czyli wszystkie zwi±zane z magami i opowiadania, bo te mo¿na publikowaæ nawet po jednym ku uciesze gawiedzi

Offline

 

#13 2013-10-22 19:44:16

 janjuz

Najwy¿szy Kleryst

Call me!
Skąd: Zduñska Wola
Zarejestrowany: 2012-10-02
Posty: 831

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Dobra! Przyjrzê siê im bli¿ej. Mo¿e faktycznie opowiadania by³yby fajnym przerywnikiem po "powa¿nej" robocie? Muszê siê w nie lepiej wczytaæ. Z pozosta³ych najlepszy jest "Fistandantilus" ale i inne s± niczego sobie.
Za parê dni rzucê propozycjê.
Na razie zmykam.


https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/p480x480/1238722_626203917419553_1235611245_n.jpg

Offline

 

#14 2013-10-22 19:45:48

 janjuz

Najwy¿szy Kleryst

Call me!
Skąd: Zduñska Wola
Zarejestrowany: 2012-10-02
Posty: 831

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Tylko jeszcze zapraszam do Gospody, co¶ tam skrobn±³em przy Stoliku.


https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/p480x480/1238722_626203917419553_1235611245_n.jpg

Offline

 

#15 2013-10-24 16:52:53

 janjuz

Najwy¿szy Kleryst

Call me!
Skąd: Zduñska Wola
Zarejestrowany: 2012-10-02
Posty: 831

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Je¶li chodzi o powiadania w tomie "Catalysm" to moje uczucia s± do¶æ mieszane. Niektóre z nich s± bardzo fajne (wg mnie), inne ¶rednie a inne ca³kiem od rzeczy. A na dodatek jedno jest pisane wierszem (!) i kompletnie nie mam pojêcia jak sobie z tym poradziæ chc±c zmie¶ciæ w jakim¶ normalnym czasie. Przyjrzê siê bli¿ej opowie¶ciom o magach.


https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/p480x480/1238722_626203917419553_1235611245_n.jpg

Offline

 

#16 2013-10-28 08:00:45

Xazax

Mistrz podziemi

Zarejestrowany: 2011-08-24
Posty: 773

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Mogê poprosiæ jaki¶ d³u¿szy kawa³ek "Kenderówka" ? Jaki¶ pocz±tkowy fragment (nie mam programu ¿eby otworzyæ tego pliku)


"¯aden zwykly ¶miertelnik nie mógl staæ przed tymi przera¿aj±cymi, spowitymi w calun wrotami i nie oszaleæ z nienazwanej grozy. ¿aden zwykly ¶miertelnik nie móglby przej¶æ nietkniêty miêdzy stra¿niczymi dêbami.
lecz Raistlin stal tam. stal tam spokojnie, bez strachu... "

Offline

 

#17 2013-10-28 08:52:58

 janjuz

Najwy¿szy Kleryst

Call me!
Skąd: Zduñska Wola
Zarejestrowany: 2012-10-02
Posty: 831

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Kenderówek jest zapisany w Word 97-2003.

Ale oczywi¶cie zaraz przesy³am.

Prolog
   Pó¼ne popo³udnie w Solace. W Gospodzie Ostatni Dom panowa³ spokój. Trójka przyjació³ zasiada³a wokó³ ulubionego sto³u, w k±ciku, tu¿ obok kominka. Omawiali plany i zamiary. 
- Jak s±dzisz, Tas? Gdzie siê najpierw udasz?
    Mówi±cy te s³owa Tanis Pó³elf wspar³ podbródek d³oni± a ³okieæ opar³ o ciemny, dêbowy blat starego sto³u. By³o mu ca³kiem dobrze.
   Po drugiej stronie sto³u siedzia³ jego przyjaciel, Tasslehoff Burrfoot, kender. Tu¿ obok Tasa siedzia³ trzeci z druhów, brodaty krasnolud, Flint Fireforge.
   Smakowity zapach dymu dotar³ do nosa kendera. Przeby³ drogê wzd³u¿ wszystkich czterdziestu o¶miu cali dzieciêcej postaci, licz±c od palców nóg odzianych w b³êkitne nogawice a¿ do czubka kitki rudych w³osów na g³owie. Znajomy, smakowity zapach poprawi³ mu humor. Kender by³ ¼dziebko smutnawy: za chwilê mia³ siê po¿egnaæ z najbli¿szymi przyjació³mi. I to na piêæ lat. A to jest bardzo d³ugo. Grupka dobrych przyjació³, ca³a siódemka, w³a¶nie podjê³a decyzjê o czasowym rozstaniu. Maj± siê spotkaæ za piêæ lat. Z dok³adno¶ci± co do jednego dnia. Tylko sprawdz± wszystkie pog³oski o zbli¿aj±cej siê wojnie. I  rozwi±¿± w³asne problemy.
- Nie my¶la³em jeszcze zbyt wiele, dok±d to mia³bym pój¶æ – niezbyt przytomnie odezwa³ siê kender – My¶lê, ¿e tam gdzie mnie wiatr zawieje.
   Podniós³ do ust i odwróci³ pusty ju¿ dzban. Odczeka³ a¿ ostatnia kropla smakowitej piany ze¶lizgnê³a siê na wyczekuj±ce wargi. W koñcu spad³a wydaj±c g³o¶ny d¼wiêk –„plop”.
   Zamlaska³ z satysfakcj±. Wytar³ usta brzegiem rêkawa obramowanego futerkiem. Zezowa³ w stronê ciemnej lady ze szpuntami. Spojrza³ na Tanisa.
- Przecie¿ przyjaciele na ca³ym Krynnie oczekuj±, ¿e ich odwiedzê!
   Tas odepchn±³ puste naczynie na brzeg sto³u. Chcia³ jeszcze piæ.
   Oczy Flinta, skryte pod krzaczastymi brwiami, zaiskrzy³y z podejrzan± weso³o¶ci±.
- Idê o zak³ad, ¿e ju¿ nie mog± siê doczekaæ! No i za³o¿ê siê, ¿e s± teraz okropnie zajêci! W³a¶nie wymy¶laj± zamki odporne na kenderów!
   Krasnolud usi³owa³ ukryæ szeroko u¶miechniête usta pod wielk± bulw± nosa i wiechciowatymi w±sami. Zdradza³y go jednak drgaj±ce w parkosyzmach ¶miechu, miêsiste policzki. Nawet Tanis, zawsze zaprowadzaj±cy zgodê miêdzy druhami, nie móg³ sobie ze ¶miechem poradziæ i w koñcu skry³ twarz w d³oniach.
- Och, NAPRAWDÊ tak s±dzisz?! – powa¿nie odezwa³ siê Tasslehoff.
   Kiedy tylko siê ¶mia³, m³od± twarz przecina³o mu tysi±ce cieniutkich zmarszczek. Wygl±da³ wtedy jak nadt³uczona ale nie roztrzaskana tafla szk³a. Gêsta sieæ zmarszczek by³a cech± charakterystyczn± ich rasy. Wiêkszo¶æ obcych mia³a k³opot, gdy chcieli okre¶liæ wiek kendera tylko na podstawie wygl±du.
- W dzisiejszych czasach zamki s± doprawdy do niczego – nie daj± ¿adnej ochrony! Nie pojmujê, jak mo¿na cokolwiek nimi zabezpieczaæ.
- Nikt nawet nie usi³uje, gdy jaki¶ kender jest w pobli¿u – mrukn±³ Flint.
   Z ostrzegawczego wyrazu twarzy Tanisa móg³ wyczytaæ, ¿e czu³e ucho elfa dos³ysza³o jego pomruk. Z jakiego¶ powodu Tanis zawsze stara³ siê broniæ kendera przed bezsensownymi zniewagami Flinta, pomimo, ¿e Tas tak naprawdê nigdy nie czu³ siê nimi obra¿ony.
   Grube paluchy Flinta zniknê³y nagle pod wiechciem w±sów wygl±dem przypominaj±cych miot³ê  do zamiatania. Krasnolud gwizdn±³ ostro i g³o¶no. W gospodzie nie by³o ruchu, wiêc ju¿ po chwili ukaza³a siê adoptowana córka gospodarza. Dziewczynka ca³a sk³ada³a siê z zaró¿owionych policzków, zaciekawionych oczu i krótko przyciêtej burzy ciemnych, krêconych w³osów. Przez okna powia³o ciep³ym powietrzem. Szczeliny okien by³y naprawdê spore a za kilka tygodni pewnie ca³e okna zostan± przes³oniête zdwojonym pergaminem dla ochrony przed ch³odem. Nieoczekiwanie ciep³± pogodê Flint nazywa³ „ostatnim tañcem lata”. I pewnie mia³ racje. W ka¿dym razie ciep³a atmosfera koñca lata i gor±ce powietrze z kuchni spowodowa³y, ¿e w³osy dziewczyny by³y przyklejone do czo³a a szara tunika klei³a siê do pleców.
- Tak, panie? – spyta³a gorliwie.
   W g³osie dziewczyny nie by³o jeszcze s³ychaæ d¼wiêków znu¿enia, tak zwyk³ych w¶ród do¶wiadczonych ¿yciem pos³ugaczek. Flint pomy¶la³ ze smutkiem, ¿e za kilka lat, kiedy tylko impertynencje i niechciane zainteresowanie zbyt wielu mê¿czyzn j± zmêczy…
- Tika, nieprawda¿? – upewni³ siê co do imienia po czym szeroko siê do niej u¶miechn±³ – Tak wiêc, Tiko, potrzebujê jeszcze dwóch…
   Tanis szybko dokoñczy³ kufel i popchn±³ go przed siebie.
- Jeszcze trzy kufle Otikowego ale. Na mój rachunek – doda³.
- Natychmiast, panie – smuk³a sylwetka Tiki dygnê³a i zrêcznie pomknê³a pomiêdzy ciasno ustawionymi sto³ami. Prosto w kierunku baru.
   Gospodê Ostatni Dom zbudowano na planie litery L. Mia³a niskie sklepienie przez co dawa³a przytulne schronienie ma³ym grupom go¶ci. Niekiedy jednak, przy wiêkszym ruchu, by³o tu doprawdy ciasno. ¦ciany zbudowano z grubych, ciemnych bali i uszczelniono cienk± warstw± mieszanki smo³y i ¿ywicy. Mieszanka wydziela³a charakterystyczny zapach, dla sta³ych bywalców stanowi³ on dodatkow±, przyjemn± atrakcjê. Ca³± salê wype³nia³y niedu¿e, okr±g³e stoliki choæ Otik doda³ jeden d³ugi stó³ z ³awami, by zachêciæ go¶ci do d³u¿szych biesiad i pogawêdek.
   Pe³na ha³asu i krz±taniny kuchnia by³a umiejscowiona w stopie litery L. O ka¿dej porze dobiega³ stamt±d kusz±cy zapach opiekanych i przyprawianych ziemniaków Otika, d¼wiêki rondli i pokrzykiwanie kuchcików.
   Pod jednym wzglêdem gospoda by³a niezwyk³a. Zosta³a zbudowana miêdzy potê¿nymi konarami vallenów, dostojnych i szybko rosn±cych gigantycznych drzew, które rozrasta³y siê w ca³ej okolicy Solace. Tak naprawdê to, pomin±wszy stajnie i parê innych budynków, ca³e miasteczko by³o rozlokowane wysoko w ga³êziach drzew. Wioska by³a przepiêkna. I mimo swej urody by³a równie¿ dobrze przygotowana do obrony. Nie przypomina³a ¿adnej znanej osady. Spiralne schodki i mosty z drewna okrêca³y siê wokó³ pni drzew, wznosi³y wysoko i tam tworzy³y ¶cie¿ki i przej¶cia miêdzy drzewami. £±czy³y rodziny, przyjació³, warsztaty.
   Gdy Tika wróci³a z zamówionymi trunkami trójka przyjació³, siedz±c wci±¿ w pobli¿u kominka, pozostawa³a w g³êbokiej zadumie. Oczy m³ódki b³±dzi³y po zamy¶lonej, atrakcyjnej twarzy Tanisa. Ciemne, szeroko rozstawione i tajemnicze oczy. Ko¶ci policzkowe jakby w marmurze rze¼bione. Grube, falami spadaj±ce i niby beztrosko nieuczesane w³osy. Kiedy jednak wzrok dziewczyny ze¶lizgn±³ siê na szczup³y, muskularny tors widoczny nawet poprzez koszulê, jej rêce sta³y siê jakby niezrêczne i rozchlapa³y odrobinê ale na stó³.
- Och, najmocniej przepraszam… to z tego gor±ca! – mamrota³a, jednocze¶nie staraj±c siê wytrzeæ rozlane piwo r±bkiem fartuszka.
- Nic siê nie sta³o – zapewni³ j± Tas – To doprawdy tylko kropelka. Tak naprawdê to jestem pod wielkim wra¿eniem, ¿e w ogóle trafi³a¶ w stó³ bior±c pod uwagê jak gapi³a¶ siê na…
- Dziêkujemy ci, Tiko – zagrzmia³ Flint, zag³uszaj±c zbyt szczerego kendera.
   Tika, zaczerwieniona po same uszy, z ulg± umknê³a do kuchni.
- Tas, nie powiniene¶ wprawiaæ dziewczyny w takie zak³opotanie – hucza³ basowo Flint.
- Zak³opotanie? Kto? Kogo masz na my¶li? Och, Tika! – Tas nareszcie po³apa³ siê, o co te¿ chodzi Flintowi – To doprawdy nie moja wina, ¿e nape³ni³a kufle po same brzegi a poza tym – wzruszy³ ramionami – lubiê dziewczynê.
   Tas z powag± zaczerpn±³ palcami piany z kufla i uwa¿nie podniós³ j± do ust. Flin wywróci³ oczami z niesmakiem.
- Czasami w twojej g³owie nie da siê doszukaæ ani ¼d¼b³a zdrowego rozs±dku. Nie powiniene¶ dawaæ jej do zrozumienia, ¿e gapi³a siê na Tanisa.
   Tas wygl±da³ na g³êboko zdumionego.
- Przecie¿ dziewczyny zawsze gapi± siê na Tanisa! Widzia³e¶ mo¿e, jakie spojrzenia rzuca³a mu Kitiara? Czasami sam widok mnie k³opota³! Kit tak naprawdê nigdy nie wygl±da³a na zawstydzon±. Ciekawe czemu…
- Uhm, hmm – Tanis odchrz±kn±³ g³o¶no i siê zaczerwieni³ – Czy mogliby¶cie przestaæ gadaæ na mój temat tak, jakby mnie tu w ogóle nie by³o?
   Wyprostowa³ siê, przybra³ zasadniczy wyraz twarzy i obróci³ w stronê kompletnie nie zmieszanego niczym kendera.
- Tas, Flint ma na my¶li…
   Tanis szuka³ w³a¶ciwych s³ów, mog±cych cokolwiek wyperswadowaæ kenderowi.
    W koñcu, widz±c przed sob± zaciekawion±, rado¶nie skupion± i nic nie rozumiej±c±, dziecinn± twarz kendera, westchn±³ i zrezygnowa³.
- Aaa, i tak nie ma to znaczenia.
- No wiêc, Tanisie – Flint usilnie stara³ siê zmieniæ temat – Dot±d nie powiedzia³e¶, w jak± stronê ty zamierzasz siê udaæ.
   Z g³êbi kieszeni skórzanej kamizelki, któr± upiera³ siê nosiæ przy ka¿dej pogodzie, wyci±gn±³ kawa³ek drewna i ostry, sk³adany scyzoryk. Krasnolud wygodnie opar³ plecy o ³awê i zacz±³ rze¼biæ delikatne detale malutkiej figurki kaczki.
   Tanis potar³ dok³adnie ogolony podbródek i, zamy¶lony, wpatrywa³ siê w tañcz±ce na kominku p³omienie.
- Nie wiem doprawdy… My¶la³em, ¿e mo¿e zab³±dzê w stronê Qualinostu – wymrucza³ niby niezobowi±zuj±co, lecz oczy, wci±¿ utkwione w p³omieniach, b³yszcza³y.
   Flint podniós³ g³owê i rzuci³ mu znacz±ce spojrzenie. Pocz±tki Tanisa na tym ¶wiecie nie nale¿a³y do ³atwych. Urodzi³ siê jako owoc gwa³tu na piêknej elfce. Ojcem by³ cz³owiek, jaki¶ wojownik. Podczas narodzin Tanisa jego matka umar³a. Dziecko pó³-krwi elfie by³o wychowywane przez brata matki. Wuj traktowa³ go jak w³asnego syna, ale mimo to Tanis nigdy nie czu³ siê dobrze ani pomiêdzy lud¼mi, ani pomiêdzy elfami. Kiedy tylko podrós³ mieszane pochodzenie sta³o siê jeszcze bardziej widoczne. By³ ni¿szy od wiêkszo¶ci ludzi i wy¿szy ni¿ wiêkszo¶æ elfów. Wtedy po raz pierwszy odczu³ pogorszenie w stosunkach z elfi± rodzin±. Odnosi³o siê to do ka¿dego poza Lauran±. Jej dziewczêce zauroczenie nie by³o mu tak ca³kiem obojêtne, lecz spowodowa³o widoczny wzrost napiêcia pomiêdzy Tanisem z jednej strony, a jego wujem i braæmi Laurany z drugiej.
   Tak wiêc odszed³. Drêczy³a go jaka¶ wewnêtrzna pustka. Na dodatek sumienie mówi³o mu wyra¼nie – kiedy¶ bêdzie trzeba stan±æ twarz± w twarz z wujem. Z Lauran± tak¿e. Sytuacjê komplikowa³ drobny fakt, ¿e wuj nie by³ pospolitym elfem. By³ Mówc± S³oñca, przywódc± wszystkich elfów w Qualinestii.
   Flint wyczu³ zmianê nastroju druha. Wyci±gn±³ ramiê i poklepa³ go po barku.
- Pamiêtaj, ch³opcze. Tu zawsze znajdziesz dom – mrukn±³.
   Tanis odwróci³ wzrok od p³omieni. Rzuci³ Flintowi spojrzenie, u¶miechn±³ siê, ale ten u¶miech nie odbija³ siê w zamy¶lonych oczach.
- Wiem.
   To mia³o byæ weso³e po¿egnanie a Tanis nie mia³ ochoty na rozpamiêtywanie Qualinostu. Nie teraz. Roze¶mia³ siê serdecznie i zawo³a³ do Flinta:
- Na ile zdo³a³em ciê poznaæ, Flincie Fireforge, spêdzisz te piêæ lat strugaj±c kawa³ drewna przy jakim¶ kominku!
   Flint odci±³ kolejn± stru¿ynê.
- I co by³oby w tym z³ego? – spyta³ z oburzeniem w g³osie.
   S³ysz±c go, Tanis mia³ ju¿ pewno¶æ, ¿e trafi³ w dziesi±tkê, je¶li chodzi chêci krasnoluda.
- Nic, oczywi¶cie, tylko, ¿e po godzinie albo i mniej by³oby to strasznie nudne – wtr±ci³ Tasslehoff i przegarniaj±c p³on±ce na kominku szczapy pos³a³ w powietrze gar¶æ iskier – A wiesz co, Flint, w³a¶ciwie to móg³bym zostaæ trochê z tob±, dotrzymaæ ci towarzystwa i…
- I nic z tego! – uci±³ krótko Flint gro¼nie patrz±c na kendera – Nie potrzebujê, ¿eby jaki¶ pustog³owy kender pl±ta³ mi siê pod nogami! Nie wpad³o ci mo¿e do tej ³epetyny, ¿e ja chcia³bym siê ponudziæ, jak tylko wy dzieciaki przestaniecie ba³aganiæ wokó³ mnie?!
   Okre¶lenie „dzieciaki” wyra¼nie rozbawi³o Tanisa. Licz±c ludzk± rachub± czasu dobiega³ setki, chocia¿ wygl±da³ na dwadzie¶cia. No, Flint te¿ nie zalicza³ siê do m³odzików. Mia³ ponad sto czterdzie¶ci lat co, prze³o¿one na wiek ludzki, oznacza³o pó¼n± piêædziesi±tkê. 
   Posiwia³y krasnolud jeszcze nie skoñczy³ marudzenia.
- Raistlin wiecznie zamy¶lony, Sturm stoicko bohaterski, Kitiara w wiecznych zapasach z Caramonem, albo w innych zapasach z Tanisem…
   Tu Tanis zarobi³ od rozbawionego Flinta przyjacielskiego kuksañca pod ¿ebro.
Tas odchyli³ krzes³o i wyci±gn±³ nogi na brzeg sto³u.
- My¶licie, ¿e Sturm ma jak±¶ szansê na odnalezienie ojca w Solamnii? – zapyta³, przypomniawszy sobie nagle przyjació³.
  Sturm Brightblade i Kitiara Uth-Matar opu¶cili Solace wczesnym rankiem. Ruszyli na pó³noc, w stronê Solamnii. Sturm poszukiwa³ ojca, którego musia³ opu¶ciæ jeszcze jako dziecko, a Kitiara wyruszy³a z nim w poszukiwaniu kolejnych przygód.
- Je¿eli tylko Sir Brightblade ¿yje to Sturm go odnajdzie. Jestem tego pewny – stwierdzi³ Tanis – Zw³aszcza maj±c Kit u boku.
   Na kominku ostro zatrzeszcza³ ogieñ rzucaj±c ¿arz±cy siê wêgielek wprost na lew± nogê Tasa. Zerwa³ siê z g³o¶nym okrzykiem i zacz±³ podskakiwaæ jak oszala³y.
- Auæ! Ouæ! To Kit po to pojecha³a? Szukaæ ojca Sturma? – wo³a³, jednocze¶nie klepi±c siê w¶ciekle po przypalaj±cej siê nogawicy.
   Szalone akrobacje kendera nie poruszy³y Tanisa. Odpowiedzia³ powa¿nie.
- Nie s±dzê, ¿eby Kit wiedzia³a, czego tak naprawdê poszukuje.
   Wêgielek zgas³ wreszcie. Tas przepchn±³ palec przez czarno obrze¿on± dziurê wypalon± w b³êkitnej nogawicy.
- No có¿, cokolwiek to jest to ona to znajdzie. Tego jestem pewien – powiedzia³ – Ona jest taka…
- Ambitna? – podpowiedzia³ Tanis.
- Zamierza³em powiedzieæ, ¿e zdecydowana – dokoñczy³ zmy¶lny kender.
- Ooo, rzeczywi¶cie, jest – odpowiedzia³ Tanis z wiele mówi±cym u¶miechem.
- Trochê siê bojê o tych jej g³upich braciszków – mamrota³ Flint – chocia¿ doprawdy nie mam pojêcia, dlaczego mnie to obchodzi. A poza tym, mówcie co chcecie, ale Raistlin jest zbyt m³ody na jakie¶ magiczne próby w Wie¿y Wielkiej Magii. Jeszcze siê zabije. No, a wtedy co pocznie biedaczysko Caramon.
   Bli¼niacy, Raistlin i Caramon Majere – przyrodni bracia Kitiary – wyruszyli trochê wcze¶niej.  W±t³y adept magii, Raistlin, zamierza³ podj±æ bardzo niebezpieczny test w Wie¿y Wielkiej Magii w Wayreth. Caramon natomiast, bardzo krzepki braciszek, upar³ siê mu towarzyszyæ. Dla ochrony.
   Tasslehoff wygl±da³ na g³êboko zamy¶lonego.
- To chyba wygl±da dok³adnie na odwrót – mrukn±³ cicho – Nie mam pojêcia co bez Caramona zrobi³by Raistlin. No chyba, ¿e bêdzie ju¿ martwy.
- Rodzina…- odpar³ Tanis, wyra¼nie b³±dz±c my¶lami gdzie¶ daleko.
- To jest to! – wrzasn±³ Tas podrywaj±c siê na równe nogi – To w³a¶nie zrobiê! Odwiedzê rodzinkê! Ouups! Tylko pojêcia nie mam gdzie ich szukaæ.
- Nie wiesz gdzie mog± byæ? – Flint spojrza³ znad swej d³ubaniny –A twoi rodzice?
- Naprawdê nie wiem. Ostatnio nic o nich nie s³ysza³em
- S³uchaj – rzek³ Tanis, powoli poci±gaj± ciemne ale – sk±d w takim razie mo¿esz wiedzieæ, ¿e oni w ogóle jeszcze ¿yj±?
- Przypuszczam – zastanawia³ siê Tas – ¿e kto¶ by mi powiedzia³ gdyby zmarli.
- Tylko, ¿e je¶li ty nie masz pojêcia, gdzie oni mog± byæ to w jaki sposób kto¶ ma ciebie odnale¼æ, by powiedzieæ, ¿e umar³ kto¶, kogo miejsce pobytu jest nieznane? – Flint a¿ prychn±³ z za¿enowanie – No, tylko mnie pos³uchajcie. Przecie¿ zaczynam gadaæ jak jaki¶… kender.
   Tas by³ ju¿ zbyt zajêty wyliczaniem rozleg³ej rodziny, by móg³ s³uchaæ kogokolwiek.
- No, wiêc jest Wuj Remo Lockpick, kuzyn wuja mojego ojca. No, tak s±dzê. Ma wspania³± kolekcjê kluczy – wielkie klucze, ma³e klucze, ciê¿kie, nawet zrobione z b³êkitnych klejnotów wielko¶ci twojej g³owy.
   Tutaj Tas podrapa³ siê w brodê.
- Do czego mo¿e byæ potrzebny taki klucz?
   Flint i Tanis byli zdumieni. Po co klucze kenderowi? Przy ich lekkich, zwinnych palcach i zdolno¶ciach w³amywaczy? Obaj jednak woleli zachowaæ milczenie.
- Jest jeszcze Wuj Wilfire – kontynuowa³ zamy¶lony Tas – tyle, ¿e dawno ju¿ nikt go nie widzia³…och, ja go chyba nigdy nie widzia³em.
   Poci±gn±³ trochê ale i gada³ dalej.
- Mój ulubiony wuj to brat mojej matki  - rzek³ Tas, szczê¶liwy, ¿e go sobie przypomnia³ – Nazywa siê Furrfoot, nie Burrfoot. Wyobra¿acie sobie, jak to denerwuje rodzinê na ka¿dym pikniku? Tak czy inaczej, Wuj Trapspringer przy³±czy³ siê do naszej rodziny, gdy jego narzeczona zmar³a w czasie podró¿y ksiê¿ycowej. Mamy zwyczaj tak nazywaæ podró¿ po¶lubn± w czasie miesi±ca miodowego. No, w ka¿dym razie wuj uzna³ j± za zmar³±.
- Jak to, „uzna³ za zmar³±” – zawo³a³ Tanis – przecie¿ to tragedia.
- Och, to bardzo romantyczna historia! Zw³aszcza jak opowiada j± wujek Trapspringer!
   Podniós³ kufel prosz±c o ponowne nape³nienie. Wyra¼nie szykowa³ siê do d³ugiej opowie¶ci.
- Wersjê skrócon±, je¶li wiesz, co mam na my¶li! – ostrzeg³ go Flint – Nie mam zamiaru tu siedzieæ i s³uchaæ twoich opowiastek do czasu powrotu ca³ej reszty. Czyli przez piêæ lat!
   Tasslehoff wywróci³ oczami.
- Baardzo zabawne, Flint. Nigdy nie opowiada³em ci piêcioletniej historii. Chocia¿ wiesz, znam kilka takich…
- Wiecie – ci±gn±³, jakby nikt mu nigdy nie przerywa³ – Wujek Trapspringer i jego narzeczona nie mieli ochoty na wyjazd byle gdzie w podró¿ ksiê¿ycow±. I dok³adnie tam pojechali. A w ka¿dym razie, próbowali.
   Mo¿na by³o spokojnie oskar¿yæ Tasa o têpotê.
- Wiêc dok±d pojechali? – spyta³ Flint udaj±c wielk± cierpliwo¶æ.
  Szybko po¿a³owa³ tego pytania.
- No nie, Flint, nie s³ucha³e¶ uwa¿nie. Dok±d mo¿na pojechaæ w podró¿y ksiê¿ycowej. Oczywi¶cie, ¿e na ksiê¿yc! I w tym ca³y problem.
   Oczy Tanisa niebezpiecznie siê zwêzi³y.
- Pojechali na ksiê¿yc?
- Nie -  poprawi³ go Tas – ale z pewno¶ci± próbowali. Na Targu Wiosennym w Kenderówku kupili magiczn± miksturê. Ka¿de wypi³o po³owê zawarto¶ci buteleczki, zamknê³o oczy i, dok³adnie jak kaza³ sprzedawca, mocno my¶leli o ksiê¿ycu. Tylko, ¿e kiedy Wujek Trapspringer otworzy³ oczy to wci±¿ by³ na targu a narzeczonej nie by³o! Tylko suknia ¶lubna le¿a³a obok na ziemi – oczy Tasa niebezpiecznie zasz³y mgie³k± – O bogowie! Ta historia sprawia, ¿e smutniejê. Czy nie przypuszczacie, ¿e wujek nie pomy¶la³ o ksiê¿ycu wystarczaj±co mocno?
- ¯e zbyt dobrze nie my¶la³ to pewne. Tylko nie o ksiê¿yc tu chodzi – parskn±³ Flint wytrzepuj±c mnóstwo drewnianych wiórków z brody – Ona siê zwyczajnie zorientowa³a w co wdepnê³a i zwia³a gdy tylko przymkn±³ oczy. Jak na kendera to niezwyk³a przenikliwo¶æ.
- Wujek Trapspringer twierdzi, ¿e musia³a ju¿ umrzeæ – stwierdzi³ Tas – bo je¶li nie, to ju¿ dawno by go odnalaz³a. Ja jednak my¶lê, ¿e ona teraz w³a¶nie siedzi gdzie¶ na Lunitari. Za³o¿ê siê, ¿e jest tam strasznie samotna. Ciekawe, jak my stamt±d wygl±damy?
- Je¶li tam jest to przynajmniej nigdy nie zg³odnieje – odpar³ Flint – Przecie¿ ka¿dy wie, ¿e ksiê¿yc jest zrobiony z czerwonego sera!
   Krasnolud wytê¿a³ ca³± si³ê woli byle tylko siê nie roze¶miaæ.
- Ooo, nie jestem pewien – trze¼wo stwierdzi³ Tas – Nie mam pojêcia z czego jest zrobiony Lunitari ale ser nie wydaje mi siê prawdopodobny. Co¶ czerwonego, to oczywiste. Ale nigdy co¶ tak miêkkiego i prozaicznego jak ser…
   Flint rykn±³ g³o¶nym ¶miechem.
   Monolog Tasa zosta³ gwa³townie przerwany. Ciê¿kie, dêbowe drzwi gospody zosta³y gwa³townie otworzone, a potem zamkniête z takim hukiem, ¿e nawet do baru zaczê³y spadaæ jesienne li¶cie vallenów. W wej¶ciu ukaza³a siê najbardziej niezwyk³a z ¿ywych istot, jakie trójka przyjació³ kiedykolwiek widzia³a. Kobieta, a s±dz±c z pewnej prostok±tno¶ci sylwetki, krasnoludka. Najbardziej zmys³owa krasnoludka na ¶wiecie. Jedwabna bluzka w malinowym kolorze ciasno opina³a poka¼nych rozmiarów biust, naci±gaj±cy kolorowe lamówki. Kanarkowo ¿ó³ty, pleciony pasek ze skóry zaciska³ w±sk± taliê. Purpurowe spodnie, ciasno opinaj±ce nogi wpu¶ci³a w skórzane, wysokie buty kolorem odpowiadaj±ce bluzce. Zarówno usta jak i policzki ja¶nia³y jaskrawo nienaturalnym odcieniem jab³ka granatu. Dok³adnie jak i w³osy. Ponad t± niezwyk³± postaci± widnia³, modnie przekrzywiony, niewielki purpurowo ró¿owy kapelusz z piórami.
- No. Nareszcie dotarli¶my – westchnê³a z zadowoleniem i rozejrza³a siê po gospodzie.
   Opar³a d³onie na biodrach i przyjê³a i¶cie imperatorsk± pozê. Uzna³a widaæ, ¿e tak wyda siê wy¿sza. W gospodzie wszystko ucich³o. Nawet rondle w kuchni przesta³y podzwaniaæ.
- Woodrow, choæ tutaj! – zawo³a³a przez ramiê.
- Tak, psze pani – odezwa³ siê nieco zdenerwowany g³os.
   Zza jej pleców wysun±³ siê m³ody cz³owiek. Obszed³ ostro¿nie wynios³± postaæ, jakby czyni³ wszystko, by nie naruszyæ jej dostojno¶ci. W³osy mia³ koloru suchej s³omy. Jakby wyblak³ej od s³oñca. A na dodatek równo, jakby pod garnek, przyciête wokó³ g³owy. Nos jastrzêbi i krzepki, jak zreszt± krzepk± i wysok± mia³ ca³± postaæ. Ubrany by³ do¶æ dziwnie. Nosi³ szare, pikowane nogawice i kaftan o d³ugich rêkawach. Kaftan podbijany, taki jak nosi siê pod kolczugê. Nogawice, wyra¼nie nie pierwszej m³odo¶ci, by³y wyblak³e i znoszone. Nadgarstki m³odego cz³owieka wystawa³y z rêkawów dobrze ponad cal.
- Nie mów do mnie „pani” – ³agodnie go z³aja³a – Czujê siê wtedy strasznie stara. A zapewniam ciê – tu rzuci³a wyra¼nie uwodzicielskie spojrzenie – a¿ taka stara nie jestem.
   M³ody mê¿czyzna nazywany Woodrowem w¶ciekle siê zarumieni³.
- Tak, psze pani – wyj±ka³.
   Popatrzy³a nañ chwilkê i przelotnym dotkniêciem pog³aska³a po policzku.
- Taki m³ody… ale zawsze lubi³am m³odych.
   Gwa³townie siê obróci³a i ostro rozejrza³a po izbie. Za lad± baru, w fartuchu, siedzia³ Otik.
- Hej-ho! – zawo³a³a machaj±c rêkami w jego kierunku.
   Otika najpierw zamurowa³o. Po chwili jednak pogna³ do niej.
- Kto¶ wygl±daj±cy tak wa¿nie i dystyngowanie jak ty  – wymrucza³a – musi byæ w³adc± za tym barem.
   Potê¿ne cielsko Otika wyprostowa³o siê jednym szarpniêciem. U¶miecha³ siê przy tym u¶miechem zakochanego durnia.
- Tak, pani, w rzeczy samej. Czy mogê w czym¶ byæ pomocny? Jaki¶ pokój? Obiad? W ca³ym Solace… ach, co ja mówiê, na ca³ym Ansalonie nie ma lepszego jedzenia – wyj±ka³.
- Jestem przekonana – odpar³a g³adko – lecz byæ mo¿e pó¼niej. Tak naprawdê to szukam kogo¶. Pewnego kendera. Nazywa siê Tasslehoff Burrfoot. Powiedziano mi, ¿e tutaj mogê go znale¼æ.
   Trójka towarzyszy z uwag± obserwowa³a ca³e przedstawienie. Na d¼wiêk swego imienia podekscytowany Tas zerwa³ siê na nogi i pogna³ w stronê krasnoludki.
- To ja! Ja jestem Tasslehoff Burrfoot! Wygra³em co¶ mo¿e? Czy przywioz³a¶ mi wygran±? – zamilk³ na sekundê trafiony now± my¶l± – A mo¿e co¶ straci³em? A mo¿e ty straci³a¶?
- Mo¿ne tak powiedzieæ – odpowiedzia³a zmys³owa krasnoludka, jednocze¶nie uwa¿nie lustruj±c dziecinn± postaæ kendera – Nie mam pojêcia, o co tyle ha³asu.
   Mruknê³a tajemniczo i niespodziewanie chwyci³a ramiê Tasa. Chwyt mia³a doprawdy mocny.
- Bêdziesz musia³ ze mn± pojechaæ, a troszkê mi siê ¶pieszy – powiedzia³a, kieruj±c siê jednocze¶nie w stronê drzwi.
   Tas nie mia³ pojêcia, o co chodzi. Oto by³ wleczony przez obc± mu istotê jak kawa³ zwyk³ego drewna. Nagle zapar³ siê piêtami w pod³ogê.
- No chod¼¿e – strofowa³a go kobieta – Nie mam dla ciebie zbyt du¿o czasu.
   I dalej wlok³a go w stronê drzwi.
- Czekaj¿e! – wrzasn±³ Tas – Kim ty jeste¶? Dok±d mnie ci±gniesz? Nie jeste¶ ani trochê uprzejma!
   Nag³a akcja krasnoludki poderwa³a Tanisa i Flinta zza sto³u. Po chwili ju¿ siê do niej zbli¿ali wyra¼nie staj±c w obronie Tasa.
   Obca co¶ sobie nagle przypomnia³a.
- Oupss! Wybacz, zapomnia³am najwa¿niejszego – tu nastroi³a gard³o do tonu jak najbardziej urzêdowego – Tasslehoffie Burrfoot, jeste¶ aresztowany pod zarzutem z³amanie przepisów sekcji trzyna¶cie-jeden-dziwêtna¶cie, rozdzia³ czterdzie¶ci siedem, paragraf dziesiêæ, punkt który¶ tam, Kenderskiego Kodeksu Zachowania.
   Ostro szarpnê³a go za rêkê i poprowadzi³a do drzwi.
- Z pewno¶ci± brzmi ca³kiem serio – ponuro zgodzi³ siê Tas – Ale co to znaczy?
- To znaczy, ¿e nie dotrzyma³e¶ obietnicy zawarcia ma³¿eñstwa. Masz powa¿ne k³opoty, panie Burrhead.


https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/p480x480/1238722_626203917419553_1235611245_n.jpg

Offline

 

#18 2013-11-21 20:31:57

 Raistlin

Shalafi

8930444
Skąd: My¶lenice
Zarejestrowany: 2010-08-01
Posty: 1157
WWW

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Wersja dla tych którzy nie maj± zainstalowanego Worda, spróbuj Xaz, powinno dzia³aæ

http://przeklej.net/down/87024395637746 … 4bd2c.html


"Stajenny ma swój humor i kopie psa. Mag ma swoje humory i znika miasteczko."

http://www.smoczalanca.pun.pl/_fora/smoczalanca/gallery/2_1327707076.jpg

Offline

 

#19 2022-08-09 11:11:02

danielwaran80

Zwyk³y obywatel

Zarejestrowany: 2022-08-05
Posty: 2

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Witam,
czy jest szansa na udostêpnienie pdf z t³umaczeniem Kenderówek ?

Offline

 

#20 2022-12-01 14:46:12

 janjuz

Najwy¿szy Kleryst

Call me!
Skąd: Zduñska Wola
Zarejestrowany: 2012-10-02
Posty: 831

Re: Mary Kirchoff - Kenderówek

Niestety, Kenderówek jest tylko w Wordzie.


https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/p480x480/1238722_626203917419553_1235611245_n.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.041 seconds, 9 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.panfu-fan.pun.pl www.watahaiwilczki.pun.pl www.jarocin.pun.pl www.tirup2010.pun.pl www.aniolypiekla.pun.pl