Rycerz Róży
Wracam do karczmy, wypiję, pogadam z najemnikiem i pójdę do Gildii najemników, poprosić o rekrutację.
Offline
Wstaje na nogi, na komodzie leżą szaty.
- Byłem popychadłem, bezdomnym wygnańcem, nic nie znaczący, znienawidzony przez własny lód. Ale teraz to się zmieni, zdobędę moc i szacunek... niezależnie od kosztów i poświęceń. Jestem gotowy by to udowodnić.
Zabieram z komody czarne szaty.
Offline
Mistrz podziemi
Kerth
wałęsając się po uliczkach nie znalazłeś żadnego otwartego kramiku... ulice robią się opustoszałe, jedynie w okolicach karczm widać ludzi
*****************
Jest już noc rozumię że Grothork i Daemon poszukali noclegów w karczmach i poszli spać
Daemon, nie będe następnym razem prowadził Cie za rękę
*****************
Gerrod
W głowie znowu słyszysz głos
- Czy chcesz się zemścić na Silvanesti? Chcesz dać upust gniewu?
Offline
- Dać upust gniewu? Niczym agresywny pijak któremu ktoś nadepną na odcisk? Nie czarny elfie. Wzniosę się ponad to. Sprawię, że będą mnie szanować. Nie czuję nienawiści do Silvanesti, w pewnym sensie cieszę się, że mnie wygnali. Nie mógłbym żyć razem z siostrą którą okaleczyłem i co dzień patrzeć rodzicom w oczy. Zdobędę moc której pragnę, być może dzięki niej zdołam to naprawić.
Offline
The Knight of Solamnia
Wchodzę do najbliższej karczmy, która nie wygląda na spelunkę. Rozglądam się wewnątrz.
Offline
Mistrz podziemi
Gerrod
- Naprawić? Czarne szaty nie szukają zadośćuczynienia... Zastanów się.... Czarny Elfie.
Kerth
Duża karczma, kender, dwóch krasnoludów i trzech elfów, Barmanaem jest krasnolud.
Porządna oberża
Offline
The Knight of Solamnia
Podchodzę do barmana, zamawiam kolację i piwo oraz pytam o pokój na noc. Oczywiście nie rozbieram się i nie rozpinam płaszcza. Sakiewkę trzymam w kieszeni płaszcza, a na niej rękę (z powodu kendera)
Offline
Mistrz podziemi
Barman rozlicza Cię z wszystkiego, w tej samej chwili kender włzi Ci pod płaszcz.
Wbrew własnej woli chwytasz automatycznie kendera za rączkę i podnosisz do góry, patrzysz mu w oczy i widzisz w nich przerażenie...
Rzucasz kenderem tak że ten odbija się od ściany przelatując nad Krasnoludami. Kender podnosi się z podłogi... chyba ma coś złamane, patrzy na Ciebie ze łzami w oczach i ucieka z karczmy.
Krasnoludy klaszczą, Elfy kręcą głowami.
- Następnym razem nie rzucaj Kenderem w krasnoludy - Barman zwraca Ci uwagę.
Offline
The Knight of Solamnia
Przepraszam - mówię do barmana - Trochę mnie poniosło, ale nie lubię jak ktoś próbuje mnie okraść.
Siadam przy wolnym stoliku i czekam na posiłek. Rozmyślam o tym, co powinienem zrobić, przypominam sobie kapłana o imieniu Elistan, postanawiam rano pójść do niego.
Offline
Moja ręka zawisła niepewnie nad czarnymi szatami.
- Czyż to właśnie nie czarne szaty dają największe możliwości? Czy to nie dzięki nim zdobędę to czego pragnę. Moc, potęgę, szacunek... Ale czy będę potrafił w pełni oddać się Nuitari... w czarnych szatach nie ma miejsca na współczucie, wyrozumiałość, więzi. Może to jest właśnie moja próba, dokonanie właściwego wyboru.
Patrzę, na szaty: białe, czerwone, czarne. Czarne wydają się takie kuszące, białe odpychające, tyle wątpliwości. Szybkim gestem zabieram z komody czerwone szaty.
Offline
Mistrz podziemi
- Pamiętaj że czerwone nakazują utrzymanie równowagi między białymi a czarnymi, jeśli dokonałeś wyboru przejdz przez drzwi.
Kerth
Posiłek podała Ci mała dziewczynka. dziwi Cię dlaczego dziecko jest wykorzystywane do pracy w tak późnych godzinach.
Skończyłeś posiłek, najadłeś się do styta.
Offline
The Knight of Solamnia
Postanowiłem posiedzieć jeszcze chwilę w głównej sali. Zastanawiam się na tym, dlaczego tak postąpiłem z tym kenderem. Nigdy tak się nie zachowywałem. Dociera do mnie, że w tamtym momencie nie byłem sobą. Myślę nad tym, co może oznaczać ta zbroja, umiejętności których nie rozumiem i dziwna agresja.
Offline
Mistrz podziemi
Jeden z krasnoludów postawił Ci kufel piwa przed nosem.
- Na mój koszt - usmiecha się do Ciebie
Offline
The Knight of Solamnia
-Dziękuję przyjacielu. Jestem Kerth - wyciągam do krasnoluda dłoń na przywitanie.
Offline
Mistrz podziemi
- Mojego imienia nie zdradza się tak pochopnie...
Krasnolud uścisnął twoją dłoń i usiadł obok ze swoim kuflem. Zadał Ci pytanie które jest tradycją mieszkańców...
- Co Cię sprowadza do Palanthas przyjacielu?
Offline
The Knight of Solamnia
-Jesteś tajemniczy, Krasnoludzie, ale jeżeli taka Twoja wola. Co mnie tu sprowadza... Jestem podróżnikiem, a każdy podróżnik na Ansalonie kiedyś trafi do Palanthas. A Ty wraz z Twoimi ziomkami? Mieszkacie tu, czy jesteście przejazdem?
Postanawiam nie mówić mu zbyt dużo, czekam jak rozwinie się rozmowa.
Jeżeli krasnolud się do mnie dosiadł, to zapewne ma jakiś interes, ta rasa nie jest zbyt towarzyska - myślę sobie.
Przykładam usta do kufa, udaję, że piję.
Offline
Mistrz podziemi
- Powiedziałbym nieufny... Tajemniczy to za dużo powiedziane... Spędzisz tutaj noc? w tej karczmie?
Offline
The Knight of Solamnia
-Mam taki zamiar - odpowiadam- Dlaczego pytasz? Odradzasz mi spanie tutaj? Grozi mi tu coś?
Offline
Podnosząc z komody czerwone szaty poczułem dziwne przepełniające mnie uczucie spokoju i ciepła. Nabrałem pewności, że dokonałem właściwego wyboru.
Wychodzę przez drzwi.
Offline
Mistrz podziemi
Kerth
- Czy tobie coś grozi? Z tego co widziałem to potrafisz o siebie zadbać... Człowiek o takiej sile...
Offline