By³ ju¿ kto¶ w kinie? Jak wra¿enia?
Ja idê 1 stycznia, gdy¿ chcia³em zarezerwowaæ sobie dobre miejsce. Po seansie, wrzucê ma³± recenzjê.
Offline
Najwy¿szy Kleryst
Idê drugiego stycznia. Nie ma t³oku, bo rano wszystko m³ode ta³atajstwo winno byæ w szko³ach, ale...
Offline
Dopiero wróci³em Za³apa³em siê na wieczorny seans i bardzo mi siê podoba³o, chocia¿ nie mogê powiedzieæ, czy zgodny z tre¶ci± ksi±¿ki, bo nie mia³em jeszcze okazji czytaæ. Znajomi, którzy widzieli i czytali mówi±, ¿e wszystko by³o na miejscu i tak jak trzeba. Mi osobi¶cie najbardziej podoba³y siê sceny w podziemiach... Nie wiem, bardzo przypomina³o mi to sceny w Morii z Dru¿yny Pier¶cienia, chyba lubiê takie akcje.
Offline
Ten tunel znajduje siê w tym samym pa¶mie górskim co Moria (Góry Mgliste). Ja te¿ uwielbiam takie co¶, mrocznie i zagatkowo
Offline
Najwy¿szy Kleryst
Recenzja Hobbita na gor±co
W³a¶nie wróci³em z Cinema City po obejrzeniu Hobbita w wersji 3D, 48 kl/s, napisy (bo dubbingu nie znoszê), technologia LG a nie IMAX.
Najpierw technika
1. Opisywanych przez kilku krytyków problemów z 48 klatkami nie odnotowa³em wcale, by³o wrêcz extra p³ynnie i nie mêczy³o wzroku,
2. Technologia 3D w wersji LG, okulary pasywne – rewelka, chyba lepsze od IMAXu
Teraz scenariusz
1. W porównaniu do ksi±¿ki parê w±tków mocno rozbudowanych z materia³ów zawartych w przypisach i Silmarllionie, moim zdaniem to spory plus
2. Walki z wargami i orkami mocno przeholowane – spory minus, niepotrzebna d³u¿yzna
3. W±tek Radagasta – spory uk³on w kierunku ekoentuzjastów, sprawa kontrowersyjna bowiem postaæ, by³o nie by³o, Istari’ego, lekko ¶miesznawa – mimo wszystko plus,
4. Wierno¶æ w stosunku do ksi±¿ki – w kluczowych momentach wrêcz bezwzglêdna, scena gry zagadek Golluma i Bilba s³owo w s³owo z ksi±¿ki – dajê du¿y plus. Tam, gdzie wierno¶æ orygina³owi ksi±¿kowemu nie stanowi o jako¶ci filmu jest sporo improwizacji i wariacji, gry wyobra¼ni scenarzystów etc. Jak dla mnie, to scenarzystka g³ówna, Boylen, naprawdê zna siê na lekturze Tolkiena – duuuu¿y plus.
5. Sprawa umiejêtnego przedstawienia dru¿yny dwunastu krasnoludów w taki sposób, by nie dopu¶ciæ do zlania siê ich w jedn± masê lecz jako odrêbne i bardzo ró¿ne jednostki. Sprawa nie³atwa a jednak… sukces. Du¿y plus. Moim zdaniem niepotrzebne by³o u¶miesznianie postaci Bombura (najgrubszego), w oryginale nie jest taki ¶mieszny – ma³y minusik.
6. Zmiana, i to powa¿na, w stosunku do orygina³u – tu elfy nie tañcz± i nie ¶piewaj±. Elrond, Galadriela, Thranduil – to bardzo powa¿ne postacie. Chocia¿ jest to odstêpstwo od orygina³u to dla zachowania jedno¶ci z LotR rzecz wrêcz niezbêdna.
Muzyka
Tylko jedno s³owo na temat Howarda Shore’a – GENIUSZ!!!
Scenografia.
1. Du¿ego pola do zmian ekipa Jacksona nie mia³a. Shire, Hobbito, Bag End, Rivendell musia³y byæ dok³adnie takie same jak w LotR. Reszta dobrze dopasowana. Tylko postacie orków, a zw³aszcza ich w³adca – istna karykatura, tutaj minus.
2. Ró¿nicowanie wygl±du krasnoludów – genialne.
3. Podziemia orków – wisz±ce mosty, wisz±ce mosty i … wisz±ce mosty… - s³abo.
4. Obrazy Ereboru przed inwazj± Smauga – dooobre.
5. Znakomita, pytanie czy potrzebna, scena walki olbrzymów górskich. Wg mitologii krasnoludów burza z piorunami oznacza walkê takich w³a¶nie postaci.
Ogólne wra¿enia.
1. Nie zauwa¿y³em, kiedy seans siê skoñczy³, choæ zauwa¿y³em d³u¿yzny (nie s± pora¿aj±ce)
2. Zdumiewa pozytywnie spójno¶æ obrazu z W³adc±, nie jest to tylko kwestia scenografii i aktorów, to równie¿ scenariusz, scenografia, muzyka i sam sposób prowadzenia narracji
3. Dla osób tolkniêtych pozycja z cyklu, musisz. Dla innych – ró¿nie.
Ostatnie s³owo
Czekam na wersjê re¿ysersk±. Parê spraw, podobnie jak w przypadku W³adcy, bêdzie z pewno¶ci± lepiej pokazane. W swojej filmotece mam trylogiê LotR w³a¶nie tej wersji – boska.
Ocena ogólna - w skali 1 - 5; 4+. Oskarów bêdzie mniej bowiem wszyscy obejrz± film i porównaj± do W³adcy a to przecie¿ ma byæ jedno¶æ!
Zachêcam do kin!!!
Ostatnio edytowany przez janjuz (2013-01-02 19:20:05)
Offline
Jestem dwa dni po seansie, my¶lê wiêc, ¿e emocje ju¿ opad³y i mogê trze¼wo spojrzeæ na Hobbita.
By³em na wersji 3D z napisani, IMAX. Ogl±da³o siê fantastycznie, jednak film by³ by równie dobry w 2D.
Zdjêcia i sceny balistyczne - tutaj du¿y plus, po wielokrotnym ju¿ ogl±daniu LotR nie zawiod³em siê, by³y równie dobre.
Aktorzy - podoba³a mi siê gra Martina Freemana (Bilbo), zrobi³ on na mnie spore wra¿enie, szczególnie na pocz±tku filmu, podczas pierwszego spotkania z Gandalfem, pomy¶la³em, "ca³y Bilbo". Na uznanie zas³uguje równie¿, a nawet w szczególno¶ci - Andy Serkis (Golum).
Kostiumy i Scenografia- genialne.
Muzyka bardzo dobra, jednak po za g³ównym motywem nie by³o tu zbyt wielu zapadaj±cych w pamiêæ melodii, tak jak to by³o w przypadku LotR.
Scenariusz - przez jaki¶ czas akcja dzieje siê bardzo szybko, momentami nawet zbyt szybko. Dru¿yna przez spor± czê¶æ filmu zaraz po wydostaniu siê z jednych tarapatów, wpada w kolejne. Przez bit± godzinê jedna scena akcji goni drug±. Niektóre sceny s± sztucznie wyd³u¿one, wrêcz nu¿±ce. Jednak tych epickich, równie¿ nie zabrak³o, o czym trzeba pamiêtaæ.
My¶lê jednak, ¿e trochê inaczej mo¿na by³o przedstawiæ Radagasta - jego zaprzêg zajêcy i je¿ Sebastian, te sceny wygl±daj± jak wyciête z Narni.
Co do podziemi - Pan Janek dobrze to okre¶li³, wisz±ce mosty i wisz±ce mosty - nic specjalnego.
Bardzo podoba mi siê rozwiniêcie motywu Dol Guldur, same zdjêcia twierdzy robi± wra¿enie - wi±¿ê z nim ogromne nadzieje.
Ogólnie o wielu aspektach filmu nie da siê powiedzieæ z³ego s³owa, ma on jednak równie¿ swoje wady. Nie by³ to film tak dostojny jak LotR. Wiem, ¿e ksi±¿ka Hobbit to z za³o¿enia bajka dla dzieci, dlatego ciê¿ko mieæ o to do Jacksona pretensje.
Ocena, 4/5. Wiem ju¿ teraz, ¿e obejrzê go jeszcze wiele razy w domu.
Polecam wszystkim.
Offline
Najwy¿szy Kleryst
Raistlinie szanowny!!!
Je¿eli nie chcesz, bym na tym forum wy³adowywa³ pok³ady z³o¶liwo¶ci wszelakich to skoñcz z PANEM JANKIEM!!!
o ile wiem to mówimy sobie wszyscy albo po imieniu (co preferujê), albo u¿ywaj±c nicka.
Janek (nie pan!)
A co do Twej opinii nt filmu - pe³na zgoda. S±dzê, ¿e za parê dni, jak ZNOWU przeczyta ksi±¿kê, to parê zdañ dorzucê.
Ostatnio edytowany przez janjuz (2013-01-03 13:43:40)
Offline
Recenzja Dema http://www.youtube.com/watch?v=WO0AkSGOavo
Pomijaj±c styl w jakim Dem siê wypowiada, jednych to bawi innych nie... ale, pomiñmy to. Nie zgadzam siê z wieloma jego wypowiedziami w tym filmiku, szczególnie z tymi na temat ksi±¿ek Tolkiena. Jadnak je¶li chodzi o sam film to powiedzia³ on moim zdaniem sporo prawdy.
Offline
Najwy¿szy Kleryst
Po przeczytaniu powy¿szego postu obejrza³em recenzjê Dema. Niestety, ani styl wypowiedzi, ani znajomo¶æ tematyki, ani znajomo¶æ podstaw literackich tego utworu mnie nie zachwyci³y. Klepn±³em hate'a jako odpowied¼ na recenzjê. Po pierwsze z czym siê zgadzam:
1. prze³adowanie przygodówk± - racja, te¿ o tym pisa³em, zw³aszcza je¶li chodzi o sceny walk z wargami i goblinami,
2. znakomite aktorstwo odtwórcy roli Bagginsa, Freemana - jest rzeczywi¶cie postaci± spajaj±c± film,
Z czym siê NIE zgadzam
1. trzeba nie znaæ ksi±¿ki, ¿eby nie wiedzieæ, ¿e Bilbo nie jest g³ówn± postaci± HOBBITA, jest ni± Thorin
2. znikanie Gandalfa, tak czasem irytuj±ce w ksi±¿ce, jest tu dobrze umotywowane dramaturgicznie, Bia³a Rada jest czym¶ dla ¦ródziemia wa¿nym a w ksi±¿ce nie wystêpuj±cym, niestety Demo nie czyta³ Tolkiena wiêc o tym nie wie,
3. jak z kartonu wyciête postacie krasnoludów to efekt ksi±¿ki, nie Jacksona, który zdo³a³ je (w mojej opinii) zidywidualizowaæ i zró¿nicowaæ,
4. co do muzyki, DEMO na ten temat nie powinien siê wcale wypowiadaæ - muzyka jest t³em filmu i mo¿e byæ tak zró¿nicowana jak i sam film. LotR by³ opowie¶ci± kilkuw±tkow± wiêc i muzyka opowie¶æ ilustruj±ca by³a kilkuw±tkowa (Shire, Rohan, Mordor, Moria, Lothlorien to przyk³adowe tematy), HOBBIT jest zasadniczo jednow±tkowy wiêc jego ilustrowanie musi byæ jednow±tkowe i tutaj H.Shore spisa³ siê znakomicie, bowiem ten jeden w±tek nie nudzi lecz zapada w pamiêæ! Osobi¶cie mam pierwszy stopieñ wtajemniczenia w muzykê, tzn. rozró¿niam kiedy graj± a kidy nie graj±, lecz Far Over the Misty Mountains Cold nucê od parunastu ju¿ dni!
Na zakoñczenie: mo¿e i jestem tolkniêty, albo nawet (w opinii mego syna) dotkniêty ciê¿k± tolkienoz± na granicy kompletnego stolkienienia ale... poszed³em drugi raz. I widzia³em daleko wiêcj ni¿ za pierwszym. Teraz skupi³em siê na grze aktorów i doceni³em j± znacznie bardziej ni¿ za pierwszy razem. Pocz±tkowo by³em zdania, ¿e zadania postawione przed aktorami powinni graæ wy³±cznie kaskaderzy ale... pomyli³em siê. Freeman, Armitage, McKellen, banda krasnoludów - dobra robota. Natomiast b³êdem chyba (!) by³o ponownê anga¿owanie tego samego Sarumana - dziesiêæ lat wyra¼nie siê na nim odbi³o.
Dostrzeg³em jeszcze jeden minus - t³umaczenie!
Hobbit, Unexpected Journey oznacza Hobbit, Niespodziewana Podró¿! a nie Niezwyk³a!
Desolation of Smaug to raczej Smaugowe Spustoszenia lub co¶ w podobie.
No, ale t³umaczenia tytu³ów z angielskiego to osobny temat, i to na osobny w±tek, tu przypomnê tylko
The Sting, aka ¯±d³o po polsku (dos³ownie) tymczasem chodzi o wyra¿enie idiomatyczne "niez³y numer"
Dirty Dancing, aka Wiruj±cy Sex (?????), tymczasem chodzi o " zmys³owy taniec".
To na tyle tym razem, do tematu Hobbita na pewno jeszcze powrócê.
Offline
Najwy¿szy Kleryst
Ta recenzja jest tylko uzupe³nieniem do recenzji wersji kinowej.
Hobbit – wersja re¿yserska
No wiêc zamówi³em, zap³aci³em, poczeka³em (2 dni), dosta³em i obejrza³em. Siê zachwyci³em. Ogl±danie Hobbita na ekranie 32” TV nie daje co prawda takich samych wra¿eñ jak ogl±danie w 3D na ogromnym ekranie kinowym, nie mniej jednak rzecz uzna³em za wspania³±. O ile efekty techniczne by³y mi ju¿ znane, poetycka „malarsko¶æ” obrazu ju¿ mnie powali³a wcze¶niej a i grê aktorów zd±¿y³em doceniæ to teraz skupia³em siê raczej na sprawach scenariuszowych.
I tu pozytywna niespodzianka, scenariusz jest rozbudowany o jakie¶ 20 minut. Rozbudowie podleg³o kilka zaledwie, ale za to kluczowych dla filmu, w±tków. Ju¿ na samym pocz±tku, gdy stary Bilbo zaczyna opis sytuacji Ereboru tu¿ przed atakiem Smauga, odnosi³o siê wra¿enie, ¿e Thranduil po prostu zdradzi³ sojuszników, gdy smok ich dopad³. W wersji rozszerzonej jest ten postêpek dok³adnie wyja¶niony, mo¿e nie usprawiedliwiony, lecz w³a¶nie wyja¶niony. O zdradzie nie ma mowy.
Rozbudowaniu uleg³a sekwencja w Shire zaraz po spotkaniu Gandalfa z m³odym Bilbo (I’m looking for someone to share in an adventure). Nie ma to wp³ywu na narracjê, tylko lepiej ukazuje charakter Bilba. Najazd krasnoludów na Bag End jest ten sam.
Podró¿ i przygody na drodze do Imladris pozosta³y te same, lecz pobyt u Elronda i zderzenie rubaszno¶æ krasnoludzkiej z elfi± wynios³o¶ci± jest pokazane przewspaniale! A ju¿ zw³aszcza taniec Bifura na stole czy wspólna k±piel w fontannie.
Niezmiernie wa¿na sekwencja Bia³ej Rady jest sporo rozbudowana. Lepiej widaæ jak Saruman lekcewa¿y niebezpieczeñstwo (my ju¿ wiemy dlaczego), jak Elrond pozostaje raczej neutralny a Galadriela wyra¼nie wspiera Gandalfa. W±tek Radagasta nie zosta³ mo¿e rozbudowany, lecz jest o wiele lepiej usytuowany w ca³ej opowie¶ci.
Sceny walk w jaskiniach goblinów nie uleg³y (i dobrze!!!) dalszej rozbudowie. Trochê rozbudowane zosta³y ujêcia z Azogiem, lecz nie ma to wp³ywu na narracjê.
GENERALNIE:
Jest to pozycja typu „musisz to znaæ” je¶li jeste¶ duchowym mieszkañcem ¦ródziemia (ja jestem). Wersja re¿yserska pozwala wejrzeæ w scenariusz znacznie g³êbiej, wyg³adza pewne mielizny z wersji kinowej, znacznie lepiej ukazuje charaktery postaci i ich losy.
(Tego oficjalnie nie mówiê, ale na Pirate Bay jest to ju¿ do ¶ci±gniêcia w wersji anglojêzycznej).
Offline
¦wietnie! Mo¿e uda mi siê znale¼æ do tej wersji napisy, a je¶li nie to powinny siê nied³ugo pojawiæ
Offline
Mnie siê bardzo Hobbit podoba³, nie mia³em za bardzo co filmowi zarzuciæ. Sam siê ¼dziwi³em, ¿e siê skoñczy³, tak naprawdê to czekam tylko a¿ pójdê do kina na nastêpn± czê¶æ. Podoba³o mi siê prowadzenie historii, a i to, ¿e czyta³em ksi±¿kê jako¶ bardzo mi nie przeszkodzi³o bo sam ¶mia³em siê z wielu momentów z my¶l±, '''o pamiêtam ten moment''
Alizée Fan
Offline
Najwy¿szy Kleryst
W³a¶nie wróci³em z kina – Hobbit; Desolation of Smaug. I od razu lecê z wra¿eniami.
Ju¿ w polskim tytule kryje siê pewna nie¶cis³o¶æ. Tytu³ drugiej czê¶ci Hobbita ustalono na „Pustkowia Smauga”. Przyznam, ¿e t³umacze mogli mieæ problem poniewa¿ wersja bli¿sza angielskiemu orygina³owi to „Spustoszenia Smauga” czy raczej „Ziemie spustoszone przez Smauga” – w ka¿dym razie brzmi to niezrêcznie. Chyba „pustkowia” s± lepszym wyborem.
W drugiej czê¶ci trylogii Hobbita widzimy przygody krasnoludów w drodze do Samotnej Góry. Przygoda za przygod±. Tarapaty za tarapatami. Wyrywaj± siê wargom by wpa¶æ na gobliny. Uciekaj± goblinom by spotkaæ paj±ki Mrocznej Puszczy (Szeloba razy 20). Uciekaj± paj±kom po to tylko by wpa¶æ w rêce elfów Thranduila. Umykaj± elfom by znów walczyæ z orkami i wpa¶æ w rêce ludzi Miasta na Jeziorze. A wszystko po to by stan±æ twarz± w twarz ze smokiem, by z nim walczyæ, by go wykiwaæ, by … nie zdradzê.
W sumie, o ile w pierwszej czê¶ci mieli¶my sporo do przemy¶lenia (a przynajmniej Bilbo mia³) to tutaj mamy w³a¶ciwie sam± akcjê. Przynajmniej je¶li chodzi o krasnoludy i Bilba. Jedyny moment rozterki hobbita to decyzja, jak± podj±³ w wyniku rozmowy ze smokiem. Jest to wiêc film akcji. Jednocze¶nie jednak wprowadzone do filmu postacie jakich pró¿no w ksi±¿ce szukaæ, zaczynaj± znacz±co kierowaæ narracjê w stronê W³adcy. Legolas i Tauriel wyra¼nie nawi±zuj± w swoich rozmowach do zagadnieñ wiecznego wroga, si³ ciemno¶ci i wyboru w³±czenia siê w nurt wydarzeñ lub izolowania siê od wszystkiego (opcja Thranduila).
A teraz po kolei:
1. Scenariusz: Philippa Boyen, g³ówna autorka scenariusza, zna materia³y Tolkiena doskonale. Potrafi³a w³±czyæ do Hobbita mnóstwo przypisów z W³adcy, trochê z niedokoñczonych opowie¶ci, jakie¶ notatki profesora a potem zgrabnie po³±czyæ to w jedn± ca³o¶æ. W rezultacie nie uzyskujemy ekranizacji ksi±¿ki lecz ekranizacjê idei historii ¦ródziemia wg Tolkiena. W±tki wprowadzone przez scenarzystów s± moim zdaniem prawdopodobne. Nawet znikanie Gandalfa jest tu uzasadnione (¶wietny w±tek Dol Guldur i powracaj±cego Saurona). WIELKI PLUS
2. Scenografia: Pustkowia Smauga dziej± siê w du¿ej mierze w scenach ponurych i mrocznych. Mroczna Puszcza, piwnice królestwa elfów, Dol Guldur, Miasto na Jeziorze, Erebor – same mroczne okolice. Na otwartej przestrzeni znakomicie sfilmowany zjazd beczkami w rw±cej rzece. Pomimo mroku bêd±cego cech± wspóln± przeró¿nych lokalizacji jest to wszystko jednak zró¿nicowane. Widaæ przesz³e bogactwo Ereboru, widaæ nawet by³e piêkno lasu opanowanego przez paj±ki, widaæ resztki ¶wietno¶ci ludzi z Miasta. Du¿y PLUS.
3. Muzyka: Howard Shore nie mia³ tym razem wielkiego pola do popisu, bowiem film jest zdominowany przez akcjê, tu nie ma miejsca na charakterystyczne motywy czy porywaj±ce arie. Muzyka ma tylko ilustrowaæ, wpadaæ w ucho i nie przeszkadzaæ. I tyle czyni. PLUS, ale bez przesady.
4. Aktorzy: Pustkowia s± w³a¶ciwie filmem o jednej postaci – Thorin Dêbowa Tarcza. St±d tak wa¿na gra Armitage’a. ¦wietny. Pozostali staj± siê powoli t³em dla przywódcy krasnoludów. MacKellen jest nadal ¶wietny lecz jest go niewiele. Dobry jest Beorn, lecz jest go malutko (sceny do rozszerzenia w special edition). Orlando Bloom jest tu lepszy, mniej papierowy, prawdziwszy ni¿ we W³adcy, dobra rola odtwórcy Thranduila (choæ sama postaæ powoli staje siê nieciekawa) i ca³kiem niez³a Tauriel. Kiepskie role goblinów, to ju¿ tylko maski z papier mache, kupa wrzasku i powykrzywianych grymasów. Sporym niedostatkiem zaczyna byæ gra krasnoludów (choæ mo¿e to byæ pewna cecha scenariusza). W pamiêci pozostaje tylko siwiutki Balin i kochliwy Kili. Reszta jako¶ siê zlewa w jedn± masê. W sumie – nie¼le choæ mog³oby byæ lepiej.
Podsumowuj±c: film wyra¼nie zaczyna zmierzaæ w kierunku po³±czenia z W³adc±, w³a¶ciwie brakuje tylko w±tku Aragorna i, byæ mo¿e Arweny. Sprawa powrotu Saurona z niebytu jest ju¿ za³atwiona. Mnie to odpowiada, lecz nie jest to ju¿ Hobbit Tolkiena lecz Hobbit – prequel W³adcy.
Rzecz warta obejrzenia, zw³aszcza gdy uka¿e siê wydanie rozszerzone, ale bez nastawienia na zgodno¶æ z ksi±¿k±. Ten film to ju¿ byt osobny. Polecam gor±co.
Offline
Najwy¿szy Kleryst
Spostrze¿enia po wersji re¿yserskiej Hobbit Cd.
Przestudiowa³em ostatnio trzy dyski DVD z materia³ami dodatkowymi krêcenia pierwszej czê¶ci Hobbita. Muszê przyznaæ, ¿e parê razy zosta³em dokumentnie zaskoczony. Oczywi¶cie zaskoczony niesamowitymi mo¿liwo¶ciami technicznymi wspó³czesnej kinematografii. Zw³aszcza na styku aktor – re¿yser – kamera – komputer. Wydaje siê, ¿e mo¿na teraz sfilmowaæ w³a¶ciwie wszystko co dusza zapragnie a na ekranie widz zobaczy obraz tak realny, ¿e szczêka opada.
Przyk³ad pierwszy: chyba nie ka¿dy zdawa³ sobie sprawê z trudno¶ci, jakie nastrêcza³a scena biesiady krasnoludów i Gandalfa w Bag End. Przy jednym stole siedzi Gandalf, cz³owiek normalnego wzrostu, oraz banda krasnoludów, wzrostu siedz±cego psa, a przez ramiê im zagl±da Bilbo, jeszcze troszkê mniejszy. A wszystko to musi zagraæ w odpowiednich proporcjach. Pos³u¿enie siê zwyk³ym wybiegiem ni¿szych i wy¿szych sto³ków nic nie dawa³o bowiem krasnoludy albo by ledwie zza sto³u wystawa³y, albo Gandalfowi by buty by³o widaæ. Poza tym proporcje cia³a zosta³yby takie same i w technice 3D wylaz³oby to szybko na jaw. Podobnie filmowanie Gandlafa w zbli¿eniu a reszty w oddaleniu (jak to robiono w LotR) nie da³o siê zastosowaæ w 3D. Rozwi±zanie by³o karko³omne i omal nie za³ama³o Iana McKellena – w zielonym pomieszczeniu zbudowano pomniejszony plan, w którym gra³ WY£¡CZNIE Gandalf a na normalnym planie filmowano resztê. Utrzymanie relacji ruchów i tekstów na obu planach by³o tak trudne, ¿e Ian chcia³ rzucaæ aktorstwo! Ale w koñcu wszystko siê uda³o.
Przyk³ad drugi: technika motion-capture (teraz ju¿ nazwana w skrócie „mocap”). Po raz pierwszy zastosowana w grze Serkisa-Golluma w LotR by³a jeszcze do¶æ prosta (¿e nie powiem prymitywna). Andy mia³ kilka kropek na twarzy i parê na ca³ym ciele, nie tylko podk³ada³ g³os – on gra³ ca³ym sob± ubrany tylko w szare, mocno przero¶niête ¶piochy z naniesionymi kropkami oraz kamer± nadczo³ow± z obiektywem przed twarz±. Posz³o naprzód, ¿e ho, ho! Na twarzy Andy’ego doliczy³em siê nie kilku, lecz co najmniej trzydziestu znaczników! Jackson zapa³a³ do tej techniki takim uwielbieniem, ¿e trójka krasnoludów zagra³a w przerwie (tak dla rozrywki) ca³± scenkê z trollami! Wysz³o kapitalnie i wesz³o do filmu. Pocz±tkowo zamierzano postaæ smoka wygenerowaæ wy³±cznie komputerowo a Cumberbatch mia³ tylko pod³o¿yæ g³os. Jak facet zobaczy³ mo¿liwo¶ci „mocap” zapar³ siê zadnimi nogami i waln±³: ja zagram smoka! I rzeczywi¶cie – zbli¿enia smoczego pyska, mimika, a nawet parê ruchów ca³ej postaci to sam Benedict, tyle ¿e komputerowo animowany.
Przyk³ad trzeci: charakteryzacje! Dotyczy to przede wszystkim krasnoludów. Twarze aktorów nie mog³y byæ kompletnie niewidoczne pod maskami bo zaprzeczy³oby to ca³ej sztuce aktorskiej. Robiono charakteryzacjê ca³ej sylwetki (Bombur nosi³ oko³o 20 kg ró¿nych pianek i protez, obwód pasa – 2 m) oraz zmiany proporcji przez poszerzenie g³owy kapturami slikonowymi, by uzyskaæ inne proporcje cia³a. Troszkê jeszcze nosów i uszu i… gotowe. Rzecz najgorsza polega³a jednak na tym, ¿e silikonowe uszy, nosy i podbródki to elementy jednorazowego u¿ytku. Na potrzeby samych trzynastu krasnoludów wyprodukowano ich ponad 4200!
A jeszcze gobliny! A jeszcze kaskaderzy „skali” – czasem ludzie wzrostu 120 cm a czasem (!) dziewczyny wzrostu 140 cm. A paj±ki! A wargi! W g³owie siê miesza.
Offline
Najwy¿szy Kleryst
Ci±g dalszy opinii o Hobbicie : Desolation of Smaug – wersja rozszerzona.
Tym razem rozszerzenie w stosunku do wersji kinowej jest nieco krótsze od tych, do jakich przywyk³em w LotR, wszystkiego marne 25 minut. Ale za to jest to 25 ISTOTNYCH minut. Nie rozbudowywano bowiem i tak przyd³ugich sekwencji walk lecz znacznie wiêcej czasu po¶wiêcono na przyk³ad Beornowi. Ba, nawet kapitaln± w ksi±¿ce scenê kolejnego przedstawiania krasnoludów te¿ w jakiej¶ mierze odtworzono.
Mnie jednak dwie sekwencje niezwykle uderzy³y a i zadowoli³y jako maniaka fantasy w ogólno¶ci a Tolkiena w szczególno¶ci. Pierwsza to znakomite przej¶cie przez Mroczn± puszczê, ¶wietnie ukazane postêpuj±ce oszo³omienie wêdrowców a¿ do halucynacyjnego spogl±dania przez Bilbo na id±cego jego ¶ladami… Bilbo. Wszystko o wiele bardziej mroczne ni¿ w wersji kinowej.
Druga sekwencja to Dol Guldur. Wyja¶nia siê tu po jakiego licha Gandalf tam polaz³, kogo tam odnalaz³ i co mu siê tam przytrafi³o. Spójno¶æ akcji w stosunku do wersji kinowej o wiele wiêksza.
Reasumuj±c: rzecz warta nabycia, ja przynajmniej wydatku nie ¿a³ujê choæ… nie jest to ju¿ taki zachwyt jak rozszerzenia w pierwszej czê¶ci.
Offline
Najwy¿szy Kleryst
Jest tego ca³a masa (torrentów of course)
Offline
Obejrza³em pierwsz± czê¶æ, k±piel krasnoludów w fontannie i biesiada u Elronda z rzucaniem siê jedzeniem i tañcami na stole rz±dzi! W±tek narady, Elronda, Gandalfa, Sarumana i Pani Galadrieli równie¿ mi siê bardzo podoba³, jej czujê taki niesmak do Sarumana... tego czarodzieja nie da siê lubiæ. Jedyna Galadriela rozumie ca³± sytuacjê podobnie jak Gandalf, a ten ¶lepy bia³y mag... szkoda gadaæ. Sugerujesz Janku, ¿e ju¿ wtedy Saruman planowa³ zdradê?
Tak nawiasem, chodz± pog³oski jakoby mia³ powstaæ serial na podstawie Silmarillionu? Kto¶ co¶ o tym mo¿e s³ysza³?
Offline
Najwy¿szy Kleryst
O ile pamiêtam Silmarillion i opis Trzeciej Ery to Saruman w mniejszym b±d¼ wiêkszy stopniu zamierza³ zdradziæ, lub mo¿e tylko zdobyæ wielk± w³adzê na w³asn± rêkê, ju¿ od samego pocz±tku tej ery. Sauron zacz±³ zwodziæ Sarumana od czasy, gdy tylko ten osiad³ w Isengardzie, który zacz±³ traktowaæ jak swoj± w³asno¶æ a by³ to przecie¿ relikt Numenoru. W wie¿y Orthank odnalaz³ jeden z palantirów i tak nawi±za³ komunikacjê z Sauronem bowiem kolejny kamieñ znajdowa³ siê w Barad-Dur.
Co do ekranizacji Silmarillionu. Obawiam siê, ¿e nic z tego nie bêdzie póki ¿yje Christopher Tolkiem, który ekranizacjê W³adcy i Hobbita znienawidzi³. Prawa do ekranizacji zosta³y sprzedane tylko je¶li chodzi o te dwie pozycje a o pozosta³ych firma "Tolkien Estate" ju¿ siê wypowiedzia³a negatywnie. Sytuacja mo¿e ulec zmianie bowiem Christopher nie ju¿ najm³odszy a jego synom ekranizacja podoba³a siê na tyle, ¿e... wziêli w niej udzia³ jako staty¶ci. Poza tym, co mo¿e nawet wa¿niejsze; prawa autorskie s± ograniczone w czasie. Nie wiem jak w krajach anglosaskich lecz u nas na przyk³ad maksymalny czas ochrony wynosi do 70 lat od ¶mierci autora. Sporo, wiêc ju¿ mogê nie doczekaæ
Offline